Grupa muzyczna tworząca od 1982 r. zaangażowaną społecznie muzykę eksperymentalną i improwizowaną zaliczaną do rocka awangardowego. Także solowa twórczość Andrzeja Karpińskiego.
☻ 2014.02.24 – portal Muzyka.pl, Tomasz Nowak, Poznań.
☻ 2014.02.22 – Głos Wielkopolski (MAZ), Poznań.
☻ 2014.02.21 – Głos Wielkopolski, Poznań.
☻ 2014.02.19 – portal kulturapoznan.pl, Tomasz Janas, Poznań.
☻ 2010. – portal Tapczan.info, Roman Sebastyński.
☻ 2009.03. – Punx not dead, Paweł Boroń.
☻ 2008.09.15 – Gazeta Wyborcza, Tomasz Janas, Poznań, recenzja koncertu Reportażu „Operacja Media” z Chrisem Cutlerem w Centrum Kultury Zamek
☻ 2008.09.10 – Gazeta Wyborcza Co Jest Grane?, Tomasz Janas, Poznań, zapowiedź koncertu Reportażu „Operacja Media” z Chrisem Cutlerem w Centrum Kultury Zamek
☻ 2008.08. – Informator ARS2 nr48, Henryk Palczewski, Piła.
☻ 2008.04.04 – Gazeta Wyborcza-Co jest grane?, Tomasz Janas, Poznań.
☻ 2008.08. – Lampa nr9(54), Paweł Gołoburda, Warszawa.
☻ 2007.03.19 – Gazeta Wyborcza, Tomasz Janas, Poznań.
☻ 2007.03.13 – Tygodnik Nowy, Henryk Palczewski, Piła.
☻2007.02.25 – Życie Warszawy, Wojciech Lada, Warszawa.
☻ 2006.02.22 – Gazeta Wyborcza-Co jest grane?, Tomasz Janas, Poznań.
☻ 2006.11.04 – Lampa, „Awangarda jest jak parowóz” Paweł Gołoburda, Henryk Palczewski. >> pdf
☻ 2006.09.25 – portal reymont.pl, Łódź.
☻ 2006.06.29 – portal nowamuzyka.pl, Piotr Tkacz, Poznań.
☻ 2006.06.27 – Gazeta Wyborcza, Tomasz Janas, Poznań.
☻ 2006.06.23 – Gazeta Wyborcza, Tomasz Janas, Poznań.
☻ 2006.06.19 – Gazeta Wyborcza, Tomasz Janas, Poznań.
☻ 2006.06.03 – Gazeta Wyborcza, SW, Poznań.
☻ 2006.06.02 – Gazeta poznańska, A.F., Poznań.
☻ 2006.06.02 – Głos Wielkopolski, Marcin Kostaszuk, Poznań.
☻ 2006.06.02 – Gazeta Wyborcza, Tomasz Janas, Poznań.
☻ 1983.06.10 – Gazeta Poznańska, Marek Nowak ps. Bemol, Poznań. >> pdf
☻ 1983.06.10 – Informator P.Z. (Pod Ziemią) nr 01, ARS2, Henryk Palczewski, Piła. >> pdf
☻ 1983.05.28 – Dziennik Zachodni, Marek Nowak ps. Bemol, Poznań. >> pdf
☻ 1983.05.03 – Informator P.Z. (Pod Ziemią) nr 00, cz. I i cz. II, ARS2, Henryk Palczewski, Piła. >> pdf
☻ 1983.04.17 – Magazyn Razem nr 08, Kamil Sipowicz, Warszawa. >> pdf
☻ 1983.03.27 – Radio Winogrady, Cezary Ostrowski, Poznań.
☻ 1982.03.01 – Jazz Forum nr 76, Marek Wiernik, Warszawa, o zespole SOC. >> pdf
☻ 1981.11.20 – Gazeta Zachodnia, Krzysztof Wodniczak, Poznań, o zespole SOC po II Festiwalu Zespołów Nowofalowych w Toruniu. >> pdf
☻ 1981.11.15 – Spojrzenia jednodniówka studencka, Dariusz Klincewicz, Poznań, o zespole SOC po II Festiwalu Zespołów Nowofalowych w Toruniu. >> pdf
☻ 1981.07.01 – Non Stop, Jerzy Bojanowicz, Warszawa, o zespole Sten po festiwalu Nowa Fala na Odrze. >> pdf
☻ 1981.06.20 – Gazeta Zachodnia, Krzysztof Wodniczak, Poznań, o zespole Sten. >> pdf
☻ 1981.06.19 – Gazeta Zachodnia, Krzysztof Wodniczak, Poznań, o zespole Sten. >> pdf
☻ 1981.06.11 – Ekspres Poznański, Kamila Placko-Wozińska, Poznań, o zespole Sten. >> pdf
Zdjęcia, skany i teksty zarchiwizowanych artykułów i wzmianek prasowych/internetowych:
2008.09.15 – Gazeta Wyborcza, Tomasz Janas, Poznań, recenzja koncertu Reportażu „Operacja Media” z Chrisem Cutlerem w Centrum Kultury Zamek
2008.09.10 – Gazeta Wyborcz,a Co Jest Grane?, Tomasz Janas, Poznań, zapowiedź koncertu Reportażu „Operacja Media” z Chrisem Cutlerem w Centrum Kultury Zamek
2003.04.11 – Gazeta Wyborcza, Co jest grane?, Tomasz Janas, Poznań, zapowiedź koncertu Reportaż „Gulasz z Serc” w klubie Piwnica 21
1988.12.01 – Non Stop nr 6, Jan Rusal, Warszawa, recenzja płyty Reportaż „Wybór”, LP Tonpress SX-T129 1987
1987.02.01 – Magazyn Muzyczny nr 2 (336), Wiesław Królikowski, Warszawa. >> pdf
Reportaż. trudno zaklasyfikować ten zespół i właściwie nawet mam wątpliwości, czy powinien wziąć udział tego rodzaju przeglądzie. Gorzej, że trudno odgadnąć intencje tworzącego go muzyków. Kwartet Reportaż ma dość nietypowy skład instrumentalny )fortepian, gitara basowa, perkusja, fagot), co już automatycznie gwarantuje „eksperymentalne” brzmienie. Członkom grupy marzy się jednak większy eksperyment. W rezultacie publiczność – stopniowo tracąca swe początkowo życzliwe nastawienie i coraz głośniej protestująca przeciw wykonywaniu kolejnych utworów – skazana była na obcowanie z muzyką tworzoną na zasadzie „collage”. W większości wykonanych utworów – całkiem bogatych w porównaniu z rockową średnią – można było m.in. wyszukać fragmenty niby-jazzowe, fragmenty „free”, zbliżone brzmieniem do awangardy z desek filharmonii sprzed mniej więcej dwudziestu lat, wreszcie niby-rockowe odcinki zdradzające inspiracje poczynaniami zespołów w rodzaju Pink Floyd czy Genesis (a może tylko mimowolną z nimi analogię?). W sumie robiło to wrażenie ilustracji muzycznej do jakiegoś spektaklu, nie nadającej się do samoistnej prezentacji na estradzie. Fragmenty instrumentalno-wokalne, pojawiające się głównie za sprawą perkusisty, który śpiewał nieudolnie modulowanym głosem, nieodparcie kojarzyły się z dźwiękiem i estetyką lalkowego teatrzyku dla dzieci. Chociaż jak się wydaje teksty – w założeniu – miały poważny, pseudofilozoficzny wydźwięk, mimo pociesznych niekiedy tytułów jak np. Bydlątko. (wk) (zachowano oryginalną pisownię nazw i zwrotów)
1986.11.03 – Magazyn Muzyczny nr 11 (333), Grzegorz Brzozowicz, Warszawa. >> pdf
„Poza Kontrolą 7”. W mojej macierzystej redakcji „Non Stop” obowiązuje umowa, że recenzentami nie mogą być osoby choćby w niewielkim stopniu zaangażowane w zorganizowanie omawianej imprezy. Dlatego nie powstałby ten te tekst, gdyby nie niespodziewana oferta „MM”. Niespodziewana dla mnie, bowiem nie ukrywałem, że nie jestem zwolennikiem dotychczasowej linii „Magazynu”. Oczywiście będzie to całkowicie subiektywna ocena tego trzydniowego wydarzenia (?), gdyż jest rzeczą niemożliwą pisanie inaczej o czymś, co się samemu zrobiło. Dość szybko zdałem sobie także sprawę z tego, że nie będzie to również dokładna relacja. Muszę bowiem uczciwie przyznać, że w całości obejrzałem występy zaledwie sześciu zespołów. Tak już jest, że jak się za coś odpowiada, to nawet gdy wszystko przebiega bez zarzutu, ciężko wysiedzieć na jednym miejscu. Zatem, chcę się teraz podzielić bardziej ogólnymi refleksjami.
Już od dłuższego czasu w naszych publikatorach natarczywie przedziera się opinia o końcu polskiego rocka. Ciekawe, że zaczęli ją głosić ci, którzy dotychczas gloryfikowali rodzime gwiazdy. Oczywiście całkowite załamanie się naszego rockowego topu, pustki na koncertach i drastyczny spadek nakładów płyt były dla tych ludzi czymś całkowicie jednoznacznym. Rzeczywiście trudno mieć inne zdanie, znając rockową scenę z perspektywy przyscenicznych barów i orbisowskich hoteli i nie wiedząc, co dzieje się w klubach Śląska, Krakowa, Wrocławia, Trójmiasta i nawet Warszawy, omijając również Jarocin, gdzie prohibicja utrudnia przetrwanie festiwalowych dni. No cóż, jeśli się chce mieć jakiekolwiek pojęcie o polskim roku, to niestety trzeba tam bywać. Dość szybko do „fachowców” dołączyli różnorodni socjologizujący dyletanci, snujący zastraszające wizje szerzącej się muzycznej pustki, dekadencji i zdemoralizowania. Natychmiast doszła do głosu nasza rodzima tolerancja, której znakiem rozpoznawczym są zakazy i wyłączność do jedynie prawdziwych sądów. W ruch poszły scenariusze dobrze sprawdzone w walce z bikiniarzami czy długowłosymi. Ostoją fachowości stała się zreformowana Lista Przebojów. Pr. 1 PR i Telewizyjna Lista Przebojów. Bastion zawodowych kompozytorów, autorów tekstów i wykonawców posiadających oczywiście najwyższe weryfikacje, którzy już odzyskali pole wydarte im przez niepoprawnych rockmenów.
Każdy zdrowo myślący przyzna, że nienormalna była właśnie sytuacja z lat 1982-84, a nie obecna. W kraju, w którym nie istnieje rynek muzyczny zamówienia na album O! Maanamu osiągnęły taką liczbę, że członkowie grupy powinni przestać myśleć z trwogą o przyszłości, a zająć się czystą sztuką. Przy Zdrowo funkcjonujących zasadach sprzedano by dwa razy tyle płyt, co zamówiono, a przecież nie wytłoczono nawet połowy. Jako ciekawostkę przytoczę fakt, że w ciągu trzech dni trwania „Poza Kontrolą” w stoisku Tonpressu sprzedano więcej niektórych płyt niż wynosiły zamówienia handlu w kilku województwach! Jeżeli ktoś by mnie spytał, co należy zrobić, by uzdrowić nasz show business, to bez wahania odpowiedziałbym, że wystarczy wprowadzić sensowne reguły finansowe i wcale nic wielkiego bym nie odkrył. Takie od których zależnie byliby nie tylko muzycy, kompozytorzy, ale i realizatorzy dźwięku, szefowie firm fonograficznych, panie w działach kadr, w grafice, wytłaczacze, dystrybutorzy, sprzedawcy itd. Tylko gdyby zdarzył się jakiś bestseller, to wszyscy oni zarobiliby należne im pieniądze. I wszyscy oni wiedzieliby, ile zarobią na dobrze sprzedającej się płycie. No cóż, na razie to utopia.
Wyraźny spadek zainteresowania rockiem wśród młodych ludzi jest faktem. Czyżby jednak nikt nie wiedział, że mniej więcej co pięć lat następuje zmiana odbiorców tej muzyki, że na całym świecie małolaty potrzebują wciąż nowych twarzy i młodszych idoli? Czy jest mi ktoś w stanie pokazać na zachodzie grupę, która by przez pięć lat grała to samo i wciąż znajdowała się na szczycie? Czy jednak jest to koniec polskiego rocka? Kategorycznie mówię – nie, bowiem tuż obok głównego nurtu wyrosła nowa generacja muzyków i odbiorców, czego zauważyć już nie wszyscy chcieli.
Polska Nowa fala rodziła się w mękach, bez jakiejkolwiek pomocy, zainteresowania i wręcz na przekór radiowym prezenterom i rockowym specjalistom. Trudno było wymagać zrozumienia, jeśli nasi „fachowcy” byli zupełnie nieprzygotowani do muzycznej rewolucji końca lat siedemdziesiątych, wymagającej całkowitego zburzenia dotychczasowego systemu wartości. Oczywiście jeśli chodziło o rodzimych rebeliantów, to tym bardziej nie mogło być już dyskusji. Besztano Kryzys, mimo że nikt ze znawców nie dotarł na koncert zespołu, a opinie budowali na nagraniach dokonanych na próbie i wydanych przez zapobiegliwego francuskiego producenta. Po Kryzysie, KSU, Deadlocku i wczesnym Tilcie pozostały jedynie amatorskie nagrania. Kiedy nasi publicyści muzyczni kojarzyli nową falę z Maanamem i Trojanowską, działała już Brygada Kryzys – najważniejsza polska grupa rockowa ostatniego dziesięciolecia. Ciężkie warunki pracy, jak i bezkompromisowość jej członków, doprowadziły do rozwiązania kapeli pod koniec 1982 roku. Wówczas już jednak „odkryto” Republikę, która nadspodziewanie szybko wpasowała się do wymogów naszego show businessu. Równie szybko jej dotychczasowych fanów zmieniły piszczące małolaty. Jeżeli chciało się zaistnieć, należało godzić się na kompromisy, bo czy trzy lata temu usłyszano by o Klausie Mitffochu, gdyby nie udział w Turnieju Młodych Talentów?
Ostatnie lata pokazały że polski rock`n`roll nie wydał niestety prawdziwie wielkiego autora. Kolejne produkty Jackowskiego, Borysewicza, Hołdysa i innych, mniej znaczących, wykazywały w zasadzie wyraźną wtórność. Jedynie ubiegłoroczne koncerty Republiki dawały nadzieję, że Ciechowskiemu uda się pójść dalej. Jednak rozwiązanie zespołu odsunęło na jakiś czas odpowiedź, co do jego obecnych możliwości. Impotencja twórcza starych gwiazd zmusza do sięgania po rezerwy, a potencjał twórczy polskiego rocka leży niewątpliwie wśród off side`u. Wiadomo, że popularność młodzieżowych programów radiowych zależy od prezentowanej w nich muzyki, a nawet żebyśmy nie wiem jak chcieli, to Gayga nie przyciągnie słuchaczy. Oczywiście wszystko musi przejść odpowiednią selekcję w imię utrzymania wysokiego poziomu artystycznego. Ostatnie sukcesy Tiltu, Kultu czy wcześniejsze Randez Vous pokazały, że muzyka tych grup ma wiele cech komercyjnych. Kto pamięta dawne dokonania Kontroli W., Bikini, Nowomowy i nieistniejących już Dzieci Kapitana Klossa przyzna, że i teraz zespoły te mogłyby nieźle zamieszać na trójkowej liście. Wciąż bezskutecznie czekają na swoją szansę T. Love, Kosmetyki Mrs. Pinki i Bóm Wakacje w Rzymie, a są już nowi reprezentacji nowego popu: Call System, Sztywny Pal Azji czy debiutujące na „Poza Kontrolą” Miriam oraz Malarze i Żołnierze. Jednak szczerze wątpię, czy w obecnej sytuacji spośród tych kapel zrodzi się jakaś megagwiazda. Jednocześnie wraz z „końcem polskiego rocka” najbliższe miesiące przeniosą najlepszy zestaw płytowy w historii tej muzyki w naszym kraju. Są już albumy Aya RL i Voo Voo, zostały nagrane: Siekiery, Tiltu, Janerki (miałem je okazję słyszeć) i Rendez Vous. W studiu przebywa Obywatel G.C. i Kult.
Przy opisywaniu pierwszego okresu brytyjskiej rewolucji punk rockowej z reguły zawsze uwypukla się sprawę zatarcia granic pomiędzy wykonawcami a publicznością. Nie mam wcale zamiaru udowadniać, że podobne rzeczy miały również miejsce u nas, niemniej muszę poświęcić trochę miejsca odbiorcom tej muzyki. Przez długie lata polską new wave z pewnością należało zaliczać do typowych kierunków undergroundowych i to nie dlatego, by reprezentanci tego nurtu unikali popularności. Wręcz przeciwnie – każda kapela marzyła, by dokonać nagrań, a wiele z nich z braku perspektyw przestało istnieć lub popadło we frustracje (środowisko warszawskie). Muzycy i słuchacze wychowani w nieufności wobec oficjalnych poglądów po raz kolejny przekonali się, że nie mogą otrzymać tego, co lubią. Przy całkowitym braku ich muzyki na antenie radiowej, musieli sami sobie stworzyć własne obieg informacji. Jednym z przykładów jest las rąk z magnetofonami na koncertach. Tak, w dużym uproszczeniu, powstała nowa generacja rockowa. Pokolenie niepodporządkowane gustom radiowych prezenterów, kierujące się kryteriami własnymi, często bezwzględnymi (Republika). Początkowo uważano ich za margines, teraz jest ich coraz więcej. Zapełniają już nie tylko kluby w Warszawie czy Toruniu, lecz również w Trójmieście, Wrocławiu, w Krakowie i na Śląsku. Kto nie zauważył zachodzących zmian, musiał niestety słono zapłacić.
Obecny rok można uznać za rok krachu festiwali. Plajta „Rockowiska”, „Rock Areny” i „Olsztyńskich Nocy Bluesowych”, w sumie nie najwyższa frekwencja na „Metalmanii” i w Jarocinie. Z dużej strony nadkomplety na „I Zlocie Młodzieży Cynicznej Ery Atomowej” w Gdyni, na „I Przeglądzie Muzyki Nowej i Odjazdowej” w Katowicach, na „II Nadmorskim Festiwalu Wyłączności Nowa Scena” w Sopocie i prawdziwe boje o bilety na „Poza Kontrolą”. Wymowna jest również liczba sprzedanych kart wstępu na różne koncerty do tej samej sali, warszawskiej „Riviery”. Na Oddział Zamknięty poszło 140 biletów na Voo Voo niestety zaledwie 80, zaś na występie T. Love sala była pełna, a koncert Kultu mógłby być z powodzeniem powtórzony. Równie wielkim zainteresowaniem cieszy się „Róbrege”, choć przyznam, że nie darzę tego przeglądu większą sympatią. Po prostu uważam, że zbiera się tam towarzystwo wzajemnej adoracji, na co dowodem jest corocznie prawie identyczny skład wykonawców, niestety mających coraz mniej do powiedzenia.
No i wreszcie doszliśmy do „Poza Kontrolą 7”. Przed przedstawieniem moich wniosków z „Poza Kontrolą 7” należy wyjaśnić kilka spraw. Mimo że w nazwie przeglądu widniała siódemka to w Warszawie odbył się on dopiero po raz drugi. Liczba ta stanowi nawiązanie do organizowanego w latach 1980-84 w Toruniu „Festiwalu Nowej Fali”. Choć oba przeglądy mają wiele wspólnego, to występują też istotne różnice. Program główny „Poza Kontrolą” jest podzielony na dwie części: popołudniową, w której występują kapele, głównie wyłaniane z kaset oraz nocną, gdzie prezentowani są przedstawiciele awangardy rockowej. Z założenia przy kwalifikacji odrzucane są „gwiazdy” oraz grupy, które grały na przeglądzie w poprzednich latach, wyjątek stanowią prezentację nocne. Niewielkie szanse mają też typowe kapele punkowe, reggae i zimnofalowe, co wynika już z osobistego gustu organizatora.
Rozpocznę od oceny koncertów nocnych. Jak na razie, „Poza Kontrolą” jest jedynym miejscem w kraju (przez pewien okres w Poznaniu odbywał się „Festiwal Muzyki Nowej”), gdzie w szerszym wymiarze mogą przedstawić się rockowi eksperymentatorzy. Tegoroczne występy pokazały dwie różne koncepcje artystyczne. Jeśli podstawę stanowi atak wizualny, rodzaj muzycznego happeningu, to musi on być szczegółowo przemyślany i dramaturgicznie dopracowany, o czym niestety zapomniały krakowska Wahehe i rzeszowska Hiena. Pozostałe, występujące tej nocy grupy – Komitet ze Słupska i Raj z Wrocławia przeszły bez echa. Grające drugiego dnia zespoły również nie stroniły od form plastycznych, lecz u podstaw ich przekazu była muzyka. Poznański Reportaż jest najdłużej działającą krajową formacją awangardową i najbardziej konsekwentną w swoich poszukiwaniach. Ich muzyczne misterium, jak twierdzą obecni, było największym wydarzeniem artystycznym przeglądu, co mogę potwierdzić po wysłuchaniu nagrań. Równie ciekawy program, może jedynie zbyt długi, zaprezentowała gdyńska Apteka. Wprawdzie nie jest to kapela stricte awangardowa, jednak po raz kolejny udowodniła, że jest jedną z ciekawszych nowych grup w kraju. Mnie natomiast szczególnie cieszy, że rockowy eksperyment zyskuje coraz większe rzesze zwolenników.
Od razu przyznam, że koncerty popołudniowe nie przyniosły żadnego objawienia na miarę ubiegłorocznych występów reprezentantów Gdańskiej Sceny Alternatywnej. Fakt, że największe wrażenie zrobił występ jednodniowej formacji Out Of Control złożonej z trzech byłych instrumentalistów Republiki, Wojtka Konkiewicza i basisty zespołu The Stranglers Jean Jacques Burnela, który tym razem śpiewał, uwidocznił główny mankament wszystkich zespołów – brak profesjonalizmu. Program koncertu składał się z czterech numerów Stranglersów wcześniej przygotowanych przez republikanów, lecz muzycy wspólnie próbowali, i to nie w pełnym składzie, zaledwie półtorej godziny! Smutny jest też wciąż brak kapel czerpiących z korzeni rocka i muzycznej tradycji. Jedynym jasnym wyjątkiem w skali kraju jest debiutująca w ubiegłym roku na „Poza Kontrolą” Kobranocka, natomiast tym razem tylko Po Prostu pokazało, że rozumie na czym polega sceniczna ekspresja. Niestety gdańszczanie spalili się, w czym niemały udział miała awaria odsłuchów. Mimo wszystko nie jest tak czarno, gdyż zaobserwowałem dwie optymistyczne tendencje. Mija już na szczęście okres „partyzanckiego” rocka i zimnofalowych fascynacji. Wypierają je, wprawdzie jeszcze nie w pełni oryginalne i do końca dopracowane, lecz za to różnorodne propozycje. Równie ważnym wydaje sie akt, że na naszej nowofalowej mapie jest coraz mniej pustych miejsc, oczywiście – chodzi tu o zespoły, które mają coś do powiedzenia. Na przegląd dotarły po raz pierwszy kapele ze Słupska, Tarnowa, Białegostoku i dużo mniejszych miejscowości jak Chrzanów, Lublin czy Kożuchów. Jeżeli miałbym kogoś wyróżniać to: odjazdowy De Musk z Wrocławia (w jego składzie są m.in. Irena Jagiełko ex-Holy Toy , Paweł Chyliński ex-Klaus Mitffoch i Jan Rołt na stałe grający u Janerki), chwilami zafascynowany Cabaret Voltaire, szczeciński Kafel, kolejnych przedstawicieli nadmorskiego soundu w pop-jazzowym wydaniu Miriam i Call System oraz grające bez obciążenia Popołudniowe Kalafiory vel Róże Europy. Spore perspektywy ma chwalony już po Jarocinie Sztywny Pal Azji (świetne teksty, sprawnie instrumentaliści), lecz od samych muzyków zależy czy będzie to zespół dużego formatu, czy też nowy Trzeci Oddech Kaczuchy, co im momentami niestety zagraża. Inne „jarocińskie” grupy nie zaskoczyły niczym nowym. Białostocka Aguiree pokazała, że reformowalne jest środowisko piosenki studenckiej, w co przestałem już wierzyć i przedstawiła interesujący muzycznie program oparty na tekstach Mikołaja Sępa Szarzyńskiego. Była też próba, wprawdzie czasami nieudolna, punkowego kabaretu w wykonaniu tria Rozkrock. Zatem coś się w sumie dzieje.
Polski rock żyje, a jego dzień dzisiejszy tworzą trzydziestolatkowie: Janerka, Waglewski, Lipiński mający już dość jasno sprecyzowane koncepcje artystyczne i, co ważne, spore umiejętności. Mam nadzieję że dołączy do nich Ciechowski w nowym obliczu oraz na razie mało aktywna spółka Kukiz-Czerniawski. Ze starych-młodych jest Kult oraz prawdopodobnie najlepsza obecnie kapela Pancerne Rowery. Kolejna fala już wzbiera. Oczywiście piszę tu jedynie o Muzyce Ważnej. Grzegorz Brzozowicz (zachowano oryginalną pisownię nazw i zwrotów)
Uproszczona lista wzmianek i artykułów prasowych z roku 1986:
1986.09.01 – Informator P.Z. (Pod Ziemią) nr 21, Andrzej Karpiński, Piła. >> pdf
Moim zdaniem. To dobrze że nikt nie znalazł określenia sztuki. Przecież to jest niemożliwe, a ile trzeba czasu na wymyślenie tak wykwintnych i oddziałujących teorii. Najbardziej z usłyszanych utkwiło mi krótkie określenie Marca Chagala: stan duszy. Do tego przychylam się najbardziej. A więc skoro nie wiadomo definitywnie co to jest sztuka to jak można tolerować popularny zwrot: To jest dobre.Nie ma dzieł dobrych czy złych. To jest względne. Poziom intelektualny i estetyczny każdego człowieka jest punktem odniesienia do porównań. Tyle jest punktów w odniesienia ile ludzi. Istnieją wprawdzie tendencje do tworzenia w taki sposób by reagowano masowo, by ulegano tzw. zabiegom efekciarskim. Oczywiście takie działania są w sztuce nieużytkowej bez sensu. Dzieło sztuki się zażywa a nie używa. Ono jest synonimem wolności – indywidualnym działaniem na indywidualny odbiór. Natomiast autor dzieła komercyjnego włada umysłami ludzkimi jak… Czyż nie jest to podobne do polityki, która nie ma nic wspólnego z prawdziwą wolnością? Polityka to walka o władzę. Oni często używają słowo: Wolność w paradoksalnym zdaniu: Walka o Wolność. Z kim? O jaką wolność? Chyba że o taką co daje tylko zamianę stron z rządzącego na rządzonego i odwrotnie. To jest jak klepsydra, która dopóty funkcjonuje dopóki jest w ruchu. Zniszczmy klepsydrę – niech stanie czas a będzie sprawiedliwość! Jesteśmy świadkami przenikania już dawno zapomnianych pewnych form artystycznych do życia codziennego. Są nimi maksymalnie proste w kształcie kubistyczne domy, meble, pojazdy, maszyny, przedmioty a nawet rytmy disco – dwusuw na alkohol. Narzekaliśmy kiedyś na ponurą kolorystykę miast no i zaczęto walić domy w kratki, pstrokate paski, na ludziach bzdurne konfiguracje turkusów z różami. Gdzieś tam jakiś krzywy napis na zdeformowanym biuście. Dziwne jest to, że człowiek w dążeniu do indywidualizmu i odrębności tak się zapędza, że niedługo znów jest jednym z wielu. Przechodzi się w ten sposób z jednej szarości w drugą (motyw klepsydry). Trzeba umieć odróżniać wartościowe od popularnego. Jak powiedział kiedyś Chris Cutler: Jestem w gazecie bo gram dobrze czy gram dobrze bo jestem w gazecie? Krytyka sławy, popularności czyli ogłupiania tłumu zawsze fascynowała. Np. A. Warhol / M. Monroe / Elvis / S. Dali / wąsy u Mona Lisy / grupa Residents / The Third Reich n Roll/. Takie osobistości jak i wiele innych dowodzą temu jak dawna sztuka komercjalizuje się poprzez popularność a potem powraca jak bumerang do punktu wyjścia w formie ohydnych manipulacji, handlu aż od utraty piękna. Nie krytykuję istnienia sztuki komercyjnej lecz bezcelowe dopatrywanie się w niej wartości postępowych. Dzisiejsza sztuka to w 90% moda. Moda ma swój własny styl. Jedni sami go budują inni przejmują style innych dla kształtowania swojej pseudo osobowości. Jest moda na bycie kimś. Powodzenie i sukces ten osiąga się poprzez tolerancję i akceptację tego kogoś przez otaczającego ślepe przewody pokarmowe. Jeśli się odpatruje to należy robić to umiejętnie. Kandinsky czy Malewicz byli Einsteinami sztuki. Ich osiągnięcia artystyczne w konsekwencji stały się dziś źle wykorzystane i niebezpieczne dla sensu istnienia wielu współczesnych obrazów. Z muzyką jest podobnie. Dobrze by było gdyby każdy twórca mógł się raz do roku zaprezentować całemu światu. Miałby wtedy więcej niż 10% życia na poważne działania a nie tracenie 90% czasu na dążenie do sławy. Czyżby ekstrawagancja i szokowanie miały być środkami artystycznej wypowiedzi? Opanujmy się! Przecież są to dzisiaj po prostu narzędzia do robienia szmalu. Na to w sztuce miejsca nie ma. Artyście nie wolno dać się ponieść euforii, musi panować nad swoimi działaniami, mieć kontrolę i świadomość. Pójście na całkowity żywioł doprowadza tylko do demonstracji swojej osoby. A czy artysta to jakiś eksponat czy zwierzę do podziwiania? On ma być pośrednikiem międzyludzkimi nastrojami tymi osiągalnymi i tymi nieosiągalnymi. W końcu eksperyment to taki pół środek do pobudzania wyobraźni, do budowy podłoża na którym należy mówić o rzeczach w o rzeczach ważnych. Dlatego pełnią artystycznej wypowiedzi jest integralność eksperymentu z posłannictwem. Taki umiarkowany uniwersalizm jest cudownym mechanizmem pedagogicznym. On buduje postęp i pozytywne jestestwo angażując wszystkie bodźce uczuciowe. Dlatego jakaś nowa forma muzyki nie będzie nigdy istniała dla starych uszu. Metodą na to zrównoważenie jest tylko i wyłącznie uniwersalizm. Czyli niezagrzebywanie się muzyka w jeden tylko tok myślenia i w jeden tylko sposób przekazywania swoich spostrzeżeń i wniosków. Artysta totalnie zamknięty w tzw. swoim własnym stylu nie jest w stanie ciągle przemawiać do ludzi lecz tylko przez jakiś czas. Dlatego dawaliśmy kiedyś jednorazowe koncerty. Nasza grupa nie powstała żeby zginąć. My stosujemy zasady artystycznej tolerancji i uniwersalizmu w sztuce. Jesteśmy wolni od wszelkich schorzeń, naleciałości czy stylów. Możemy zagrać co chcemy a nie to co musimy żeby było w jakimś tam stylu. Będziemy zawsze stać na straży sztuki. Muzyka awangardowa musi być nastawiona na syntezę treści i formy, bądź jest czystą formą. Ona jest wówczas postępowa. Muzyka nastawiona wyłącznie na treść kojarzy się raczej z odcieniem pieśni folkloru czy obrzędu lub kultu pochodzenia (w przypadku muzyki silnie zaangażowanej). Tworzą się wtedy wartości trwałe (np. tradycja) a nie postępowe. Muzyka taka to towarzyszy człowiekowi w codzienności mile spędzając czas. Dlatego my łączymy eksperyment z treścią. Nie tracimy wtedy kontaktu z słuchaczem pozostawiając go jednocześnie niedaleko za sobą. A więc umiarkowanie w działaniu. Muzyki awangardowej nie można zrozumieć od razu. Ona jest dla „obcych” niedostępna. To rodzaj sztuki elitarnej. Odbiorca musi ją stopniowo przyswajać i zagłębiać się w jej wartości artystyczne. Musi z nią rosnąć żyć i pokochać a będzie jej bronią jak miłości. Nie jest to muzyka dla rozrywki. Sztuka użytkowa i tzw. czysta sztuka to skrajności, z których jedna dotyczy ciała a druga ducha. Każdy ma z nią styczność choćby siadając na krześle zaprojektowanym przecież przez plastyka. Rozwój artystyczny człowieka powinien przebiegać od sztuki użytkowej w kierunku umysłowej: Na połowie tej drogi leży tzw. rozrywka i tutaj zatrzymało się ludzi najwięcej. Niestety – nawet tych którzy są za postępem w muzyce (im się to wydaje) ulegają bowiem fascynacji wielu elementami zapożyczonymi z awangardy. Na przykład wydobycie na pierwszy plan instrumentów niegdyś akompaniujących: perkusja, bas a wycofanie w głąb instrumentów niegdyś prowadzących: gitara, klawisze. Dołączanie do instrumentarium trąbek, skrzypiec albo różnych instrumentów perkusyjnych (cały czas mowa o muzyce rozrywkowej). Nigdy nie wiedziałem o co chodzi dziewczynie, która przez cały koncert trzęsie jednym marakasem lub gitarzyście wciąż poprawiającemu swą apaszkę. Nie dziwię się zatem opiniom że muzykę tego typu można grać na jednych organach dobrej firmy. Możliwość taka jest wówczas dowodem na nieistnienie w takiej muzyce niczego poza dźwiękami. Wydaje się wtedy wszystko proste i zrozumiałe. Jednym słowem odwrotnie niż w muzycznej awangardzie, kiedy przeciętny odbiorca nie widząc możliwości jej uchwycenia – wstydliwie… rezygnuje. On widzi sens tylko w melodii możliwej do zagwizdania. Niektórzy słuchacze i muzycy uważają że awangarda to między innymi zbiór bezsensownych dźwięków. Otóż muzyka awangardowa to przede wszystkim świadome wydobywanie dźwięków w celu stworzenia takiej płaszczyzny muzycznej, która sugeruje, tworzy i wyznacza treści niemożliwe do przedstawienia w inny sposób. Nasza muzyka poprzez silnie rozwinięte wartości pozamuzyczne wymaga dużej wrażliwości odbiorcy na każdy szczegół. Szczególnie w rozwiniętych kompozycjach a najbardziej w części improwizowanej. Muzyka tego typu często doprowadza do takich rozwiązań harmonicznych że niekiedy imituje naturę. Oryginalne dźwięki natury wbrew pozorom nie są muzyką nawet gdyby je odtwarzać z magnetofonu jako tło lub fragment kompozycji (modne). To ogranicza wyobraźnię słuchacza bo materiał jest już gotowy. Jestem za ewentualnym używaniem magnetofonu jako specyficznego instrumentu elektromechanicznego. My tego nie używamy. To dziś maniera, tak jak video na koncertach wielu grup. Mam cholerny szacunek dla opanowania i wyważenia działalności muzycznej w taki sposób by za szybko nie powiedzieć i nie zagrać wszystkiego. Gdy maluje się obraz na białym podkładzie należy umiejętnie operować czernią by potem nietknięty podkład sprawiał wrażenie namalowanego oddzielnie. Tak właśnie jest na przykład z naszymi poglądami politycznymi, które niewypowiedziane stają się czytelne poprzez specjalne operowanie innymi tematami. W wyniku tych operacji uzyskujemy niejednoznaczny klimat ciepła i złudzenia optymizmu. Jestem za kameralnym procesem przeciwstawiani. Atmosfera kameralna rozbudza szacunek i uczucia obecnych. Im większa widownia tym mniejsza skuteczność naszej muzyki. Dla pełniejszego kontaktu z widownią stosujemy skromne ilustracje plastyczne do poszczególnych kompozycji. Operujemy w nich przede wszystkim symbolem jako najkrótszym i skutecznym przekazem myśli. Rysunki czy obrazy bardziej rozwinięte plastycznie mogłyby niepotrzebnie rywalizować z muzyką. Tak więc ilustracje te nie są oddzielnymi pracami lecz widzialną cząstką naszej muzyki. A z głośników płyną sugestie, skojarzenia, nastroje. Koncert jest dla nas wielką chwilą skupienia. Szczególnie w części improwizowanej gdzie za zadanie mamy mieć kontrolę nad sobą i nie zbaczanie z tematu. Nigdy nie nastawialiśmy się na pisanie tekstów czy stronę wokalną grupy. Teksty spełniają u nas mniej więcej funkcje wspomnianych ilustracji. Zawsze powstawały i powstają spontanicznie i nierzadko podpowiadają niemal całą koncepcję utworu. Przez cztery lata istnienia grupy daliśmy niespełna piętnaście koncertów. Nasza muzyka prezentowana była przez niezależne rozgłośnie radiowe w USA i we Francji. Została zarejestrowana na płycie wydanej w W. Brytanii oraz na ośmiu kasetach w kraju i za granicą. Na temat naszej muzyki pisano w fachowej prasie muzycznej w USA, Francji, Japonii, Belgii. Uważamy za sukces zaakceptowanie naszej muzyki w najważniejszych ośrodkach muzyki postępowej na świecie. Poza tym dumni jesteśmy z fachowej opieki psychicznej i organizacyjnej którą obdarzył nas: Henryk Palczewski – jeden z niewielu ludzi w naszym kraju silnie związanych z postępem w muzyce w ogóle. Z jego osobą wiąże się również powstanie grupy Reportaż w maju 1982 roku, jak również propagowanie muzyki zespołu do dziś i managerstwo. Oczywiście książki tej mogłoby nie być. Jest ona jednak kolejną dopowiedzią do muzyki. Tak jak ilustracje, teksty czy scenografia. Teraz po przeczytaniu nie jest ważne co o nas wiesz lecz co myślisz. Wszystko budujemy tak żeby w każdym fragmencie Reportażu było to samo, bo nieważne ile zapamiętasz. Ważne jest co teraz czujesz – jak duży pozostał w tobie ślad. Każdy ma swoje życie i my nie spodziewamy się że wciąż tylko o nas myślisz. My mamy tylko małą nadzieję na twoją pozytywną zmianę. Bo każda najmniejsza zmiana to postęp, a to jest naszym celem. Życie na ziemi to ciągła walka. Walka z odwrotnością, ze stabilnością pod każdą postacią. Młody chce być dorosłym, dorosły młodym. Dąży się do upraszczania do nowoczesności by za chwilę narastał sentyment do retro. Nasze życie jest jak wahadełko lecz wydaje się wszystkim że każde jego wychylenie to krok do przodu. Ty walczysz o swoje miejsce na ziemi umacniasz swoje poglądy – my umacniamy swoje podsuwając je tobie. Wszystko jest jak zwariowana pogoń psa za swoim ogonem. Jemu się wydaje, że wciąż biegnie do przodu… maj 1986 Andrzej Karpiński (zachowano oryginalną pisownię nazw i zwrotów)
1986.07.20 – Tygodnik Pilski nr 29 (339), Henryk Palczewski, Warszawa. >> pdf
„Święto Twojej Muzyki”. Chodzież na tarczy. „Święto Twojej Muzyki”. Trzeba przyznać, że jak na tego typu”spęd rockowy”, było dobrze(pod względem organizacyjnym) i dużo lepiej, niż na innych tego typu imprezach. Publiczność dopisała po części, mogłoby być jej więcej, ale biorąc pod uwagę skromną reklamę i miejsce, było jej i tak sporo. W ciągu dwóch dni koncertowych (trzeciego dnia ich nie było) przez scenę przewinęło się kilkanaście grup z kręgu muzyki stojącej obok konwencjonalnego rocka. Całość koncertów podzielona była n bloki: punk i postpunk (Ręce Do Góry, Anti Armia, Deuter, Stan Zvezda), rock alternatywny (Reportaż, Hien-A), reggae (Harmagedon, Immanuel, Kultura, Izrael). Ponadto w dniu reaggowym wystąpiły: blesowy Stalker, elektroniczno-akustyczna grupa Teraz oraz na zakończenie Zgoda. Odbyło się również szereg spotkań z ludźmi kultury: Bratkowski, Siejak, Jedynak… Nie było mi dane ich wysłuchać i żałuję, bo podobno były bardzo ciekawe. Osobiście najwyżej oceniam występy grup: Ręce Do Góry, Reportaż, Hien-A. Każdy za coś innego. Reprezentanci ostrego punka (Deuter, Anti Armia) jeszcze raz przekonały mnie, że obecny punk to „szpanowany czad”, nudny i bez sensu. Wykrzykiwanie „walczących” tekstów brzmi zabawnie, gdyż publiczność punkowa przez cały czas zajęta jest sobą i pogo. Teksty były jej całkiem obojętne, a podobno do nich adre-……… nie zna się innego „reggae”, tego z Jamajki. Ja znam, stąd moje niezadowolenie. Grpa Teraz okazała się pseudointelektualnym i nadętym mariażem wpływów Orkiestry Ósmego Dnia, Popol Vuh i Tangerine Dream. Nic od siebie. Oczywiście obecnie trudno jest wymyśleć coś nowego i wcale nie o to chodzi. Tym niemniej do każdej twórczości trzeba włożyć własną cząstkę, własne spojrzenie, a do formy muzycznej podejść z dystansem. Nie do przyjęcia jest sytuacja, kiedy to muzyka „wpasowuje się” w formę. To ona musi się w niej odnaleźć. Rozreklamowana Zgoda wzbudziła apetyt na wielką sztukę. Połączenie muzyki i równoczesnego malowania olbrzymiego obrazu – chociaż pomysł nie nowy – wydawało się być ciekawym pociągnięciem. Ja jednak odebrałem to bardzo negatywnie. Muzycy grali sobie wybijany, nudny, prostacki rytm, a malarze malowali sobie (nic ciekawego). Żadnego zazębienia. Wyróżnione na wstępie trzy zespoły zaplusowały swoją oryginalnością, chociaż też nie było nic nowego, ale bardzo świeżego. Ręce Do Góry zagrały ponury, mroczny, wręcz przygniatający rock z dużymi wpływami punka. Forma była bardzo surowa, napięcia emocjonalne wyraźnie podkreślone, a całość świadomie ustawiona. Na pewno tematyka jest sprawą kontrowersyjną. Jest to muzyka „tu i teraz”, a robienie szumu wokół tekstów grupy całkiem niepotrzebne i oparte na wyrywkowej i demagogicznej analizie. Ostatecznie jest rok 1986 a nie 1979. Reportaż przedstawił skrócony program, który w całości prezentował na „Rock Aut” w Pile. Ich twórczość to w pełni pojęta muzyka. Bez ograniczeń formy, nastrojów, tematu. Dbałość o przekaz i niezapominanie o estetyce. Wydaje mi się, że jest to jedna z nielicznych grup, która ma świadomość, że jest z Polski. Nie chodzi mi o folklor, ale o naszą mentalność, zachowania, postawy, skłonności. Najwięcej kontrowersji wzbudził spektakl połączonych grup Hien-A i teatru Margines. Dadaizm w najczystszej formie. Szokowanie publiczności, próby jej podrażnienia, chaos, spontaniczność i pozorny brak koncepcji. Tylko czemu tak nagle się skończył? Aparatura nawaliła? Akcja dopiero się rozwijała. Zdania są podzielone, ale chyba o to chodziło. Nie ma tu miejsca na pojęcie „podoba mi się”; to ma oddziaływać, nawet jesli budzi niesmak. Jest to zjawisko całkiem normalne da współczesnej sztuki i awangardy rockowej również. Dużo krytyki zawarłem w swych spostrzeżeniach z pobytu w Chodzieży, ale w sumie imprezie trzeba postawić ogromny plus. Dobrze, że słuchamy takiej muzyki. Papa Dance i Kombi nie prowadzą nigdzie, co najwyżej do butików, szpanu, dyskoteki, błyskotek, pieniędzy łatwo zarobionych i łatwo wydawanych w dyskotekowych barach. Mimo, że większość grup zawiodła moje oczekiwania (być może mam zbyt duże wymagania) to i tak widać, że gdzieś one zmierzają, szukają wartości i nie zapominają, że nie wszystko zlotem, co się świeci. A kto szuka ten znajduje. Dyrektor ChDK zapraszał na spotkanie za rok. Trzymamy za słowo. Tylko czy musi być tak drogo jak w tym roku? Henryk Palczewski (zachowano oryginalną pisownię nazw i zwrotów)
1986.06.07 – Tygodnik Pilski nr 23 (333), Henryk Palczewski, Warszawa. >> pdf
Rock alternatywny. Chodzieska alternatywa… zorganizowaniem szeregu spotkań publicystów, dziennikarzy, muzyków oraz publiczności. Tematy rozmów będą ciekawe, a grupy grające również interesujące. Nie będę zdradzał o czym planuje się rozmawiać, niech to będzie niespodzianką. Natomiast jako magnes przyciągający podam z kim prowadzone są rozmowy w sprawie wystąpienia na festiwalu. A więc można będzie usłyszeć następujące grupy: Variete, Armia, Izrael, Wielka Łódź, Reportaż, Pancerne Rowery, Hien-A, Formacja Nieżywych Schabuf, Ręce Do Góry, Katharsis… Ponadto może wystąpi angielska grupa awan- ……… ten sposób każdy będzie mógł znaleźć coś dla siebie, ale lepiej byłoby, jakby zjawili się ludzie otwarci na wszystkie style muzyczne; tacy którzy szukają wartości w każdej muzyce i nie zamykają się do jednego kanału. jest nadzieja, w przypadku powodzenia tej imprezy, że będzie to przedsięwzięcie cykliczne. Bliższe informacje o tym festiwalu można uzyskać w Chodzieskim Domu Kultury, ul. Obrońców Stalingradu 15, 64-800 Chodzież, tel. 20-513 lub 20-030. H.P. (zachowano oryginalną pisownię nazw i zwrotów)
1986.03.15 – Informator P.Z. (Pod Ziemią) nr 19, Henryk Palczewski, Piła. >> pdf
Piąta kaseta poznańskiej grupy Reportaż zawiera kompozycje z ostatniego koncertu „W oczekiwaniu na to samo…”/A.R.S.05/. Są to pierwsze nagrania przeznaczone do rozpowszechniania po drastycznej zmianie składu osobowego a tym samym i brzmienia zespołu. Strona pierwsza zawiera nagrania studyjne a druga z koncertu w klubie „Remont” w W-wie /18/01/1986/. Wydaje się, że jest to najciekawsza propozycja. Rozszerzenie instrumentarium w zdecydowany sposób powiększyło możliwości grupy, chociaż koncepcja muzyki pozostała ta sama. Nadal są to niekonwencjonalne piosenki o różnych formach i treściach, i nadal dotyczą one spraw „tu i teraz”. Na pewno muzyka jest mniej emocjonalna niż poprzednio ale jest ona bardziej świadoma i „dokładniejsza” w wyrazie. Jednak najważniejszą sprawą jest to, że Reportaż nie zatracił swojego „stylu” i praktycznie – pomimo perturbacji osobowych jest to nadal ta sama grupa, tylko, że chyba jest krok dalej. Krok dalej ale po wyznaczonej drodze bez zbędnego błądzenia. (zachowano oryginalną pisownię nazw i zwrotów)
1986.03.01 – Non Stop nr 03 (162), Cezary Bystrzycki, Warszawa. >> pdf
Reportaż – Warszawa, Riviera – Rock Front. Znajoma sala, gdzie od niedawna już regularnie spotyka się „arystokracja” jak powiedziała o widowni koleżanka. Dzisiaj po raz trzeci w tej sali zagra Reportaż z Poznania. Zespół powstał w listopadzie `82 z inicjatywy Andrzeja Karpińskiego (perkusja, teksty, śpiew) do którego dołączyli: najpierw Piotr Łakomy (gitara basowa, śpiew) – obaj wcześniej rockowy Sten, później Marzena Kaczmarek (organy, śpiew) oraz Jacek Hałas (fortepian, organy, trąbka, śpiew). Od samego początku grają piosenki – pastisze, stopniowo rozwijane muzycznie i wzbogacane brzmieniowo. W historii tego zespołu będzie to trzynasty koncert. Wcześniej występował głównie w klubach studenckich Poznania i województwa, w tym na kilku Festiwalach Muzyki Nowofalowej. We wrześniu `84 dali dwa koncerty (Toruń, Warszawa) z duetem Skeleton Crew (F. Frith, T. Cora) USA. Od października `85 Reportaż występuje w składzie: A. Karpiński (perkusja, rysunki, teksty, śpiew), P. Łakomy (gitara basowa, rysunki, śpiew), Arek Dąbrowski (fortepian, organy, śpiew) i Paweł Paluch (fagot, flety, cymbały, śpiew). Na estradzie oszczędna scenografia ale wystarczająco kameralna. Za plecami muzyków czarna kotara, a na stojaku plansze oświetlone „gołą” żarówką ilustrujące kolejne utwory. Muzycy nieco zdezorientowani (25 minut opóźnienia i brak widowni) zaczynają trochę „kanciasto” grać. W tym momencie wchodzą ludzie na salę (widocznie taki zwyczaj) i niebawem muzycy już się rozumieją. Ja także już chyba wiem o co chodzi na scenie. Brzmienie i forma jakby znajoma a kojarzy mi się ze „stajnią” Recommended Records – więc jest to rok na pewno awangardowy, chociaż zapożyczony. Zapożyczony – nie w znaczeniu negatywnym. Większość muzyków (poważnie się narażam) zapożycza formę, brzmienie, pomysły i nie widzę nic w tym złego, Reportaż na naszym rynku muzycznym jest absolutnie oryginalny i niepowtarzalny, tak w formie jak i treści a także z racji wykorzystywanych instrumentów. Tradycja formy jaką nam proponują jest europejska (Henry Cow, Slapp Happy, Zamla Mammas Manna, Universe Zero) ale nie stąd i w tym sensie zapożyczona. Zresztą dzisiaj wszystko jest międzynarodowe – nawet muzyka. Dla mnie są to piosenki – opowieści o życiu i ludziach, przez to samo niebanalne i prawdziwe. Piosenki czasem zaangażowane, poetyckie i abstrakcyjne. Pod dowcipną formą (czasem może natrętną i dziecinną) przekazują całkiem nie dowcipne myśli o ludziach. Muzycy próbują nam coś przekazać (forma komentarza), porozumieć się. W tym sensie forma muzyczna jest podporządkowana myśli. Jeżeli tylko oprawa muzyczna dorównuje treści – jest wszystko w porządku. W tym przypadku tak nie jest. Muzycy są jeszcze zbyt „młodzi technicznie” aby udźwignąć tak ambitne zamierzenie. Warsztat muzyczny w tym wypadku jest bardzo istotny, im lepsze wykonanie tym pełniejsze opowieści. Niewątpliwie dwoje nowych muzyków znacznie wzbogaciło brzmienie zespołu – A.D. i P.P. są uczniami szkoły muzycznej (wcześniej zespół Hepening). A.K. i P.Ł. w ubiegłym roku ukończyli Liceum Plastyczne. Sporo w ich muzyce walczyków, oberków, rock and rolli a nawet improwizacji. Całość brzmi trochę odpustowo, jakby w krzywym zwierciadle i na pewno jest efektem zamierzonym. Faktura muzyczna bardzo żywa, ciągle coś się dzieje. Program jaki zaprezentował Reportaż, mimo wielu niedoskonałości, był przemyślany, zwarty i konsekwentny. Uważam, że było to naprawdę wydarzenie na naszym rynku muzycznym. A nawet można wylansować kilka „przebojów” – na przykład „Zbieg”. Myślę, że jest odwagą, przy absolutnie niepopularnym repertuarze, dać blisko dwugodzinny koncert i zainteresować słuchaczy Riviery. A naprawdę to propozycja jaką przywiózł zespół Reportaż jest bardzo złożona i trudno o niej pisać – to trzeba nie tylko posłuchać, ale i zobaczyć. Zapraszam. Cezary Bystrzycki (zachowano oryginalną pisownię nazw i zwrotów)
1986.01.02 – Non Stop nr 01 (160), Cezary Bystrzycki, Warszawa. >> pdf
Grupa Reportaż istnieje obecnie jako kwartet: A. Karpiński – perkusja, śpiew; P. Łakomy – gitara basowa, śpiew; P. Paluch – fagot, flet, wibrafon, śpiew i A. Dąbrowski – instrumenty klawiszowe. W tym składzie zaprezentowała w poznańskim klubie „Nurt” swój nowy program „W oczekiwaniu na to samo…”. Wcześniej, nakładem amerykańskiej firmy Transient Sonic Stimulants, ukazały się dwie kompilacyjne kaset Zidsick XXXII i Zidsick XXXX, na których – obok niekomercyjnych grup zachodnich – wydano dwa utwory Reportażu, nagrane podczas warszawskiego koncertu (wspólnie ze Skeleton Crew). (zachowano oryginalną pisownię nazw i zwrotów)
1985.12.15 – Tygodnik Pilski nr 50 (308), Henryk Palczewski, Piła. >> pdf
Re Record Quartely Vol. 1. Dzisiaj znowu chciałbym zainteresować wydawnictwami londyńskiej firmy Reccommended Records. Jest to jedna z ważniejszych „label” propagujących awangardę i alternatywe rocka w przeróżnych formach. W maju ubiegłego roku uruchomiła ona unikalne wydawnictwo „Re Records Quartely Vol. 1”. Jest to kwartalnik składający się z płyty oraz czasopisma. Wydawane ono jest z wielką dbałością o wyraz plastyczny a zawiera, oprócz szeregu informacji bieżących z nurtu awangardy, rozprawy i rozważania o sztuce muzycznej, sytuacji społeczno-politycznej i roli muzyki rockowej w tym kontekście… a więc to wszystko co można określić mianem „kultura współczesna”. Natomiast na płycie rejestrowane są nigdzie nie publikowane nagrania przeróżnych grup. Najczęściej są to sprawy bardzo unikalne. Pierwszy numer kwartalnika (z maja ubiegłego roku) zawiera nagrania m.in. Lowes Note, Nikolaso Chadimy, duetu Cutler/Cooper, Kalahari Surfers. W marcu br. ukazał się drugi numer Re Records Quartely Vol. 1 No 2 (klopoty różnej natury sprawiły ten wielomiesięczny poślizg). Czasopismo zawiera bardzo ciekawe rozważania o roli studio nagraniowego w muzyce rockowej autorstwa Chrisa Cutlera, artykuł o muzyce rockowej i sytuacji społeczno-politycznej w RPA, informacje o grupach rockowych ZSRR… Natomiast płyta przynosi nagrania bardzo ciekawego, efemerycznego zespołu Duck and Cover. W jego skład wchodzą: Tom Cora, Chris Cutler, Fred Frith, Heiner Goebbels, Alfred Horth, Dagmar Krause i George Lewis. Totalna muzyka jest wypadkowa twórczości grup, w których uprzednio grali lub też nadal grają wymienieni muzycy, a więc: Art Bears, Cassiber, Skeleton Crew, Henry Cow. Grupa opierając się o doświadczenia różnych stylów łączy je w całość spinając konkretno-eksperymentalnymi improwizacjami i jak zawsze w przypadku spotkania tych muzyków, całość jest silnie zabarwiona aspektami społeczno-politycznymi, sympatyzującymi z ideologią socjalistyczną. Na stronie drugiej, płyta zawiera nagrania: eksperymentalisty na polu muzyki konkretnej Johny Oswalda, awangardowego puzonisty Connie Bauera oraz trzy utwory poznańskiej grupy Reportaż. Pochodzą one z okresu kiedy zespół występował jako trio: Hałas (pno), Karpiński (dr) i Łakomy (bg). W tej chwili jest to więc dokument czasu minionego, ale tylko formalnie, bowiem jest to nadal bardzo aktualna muzyka, a jej wartość nie poddała się działaniu czasu Obecnie grupa występuje jako kwartet i jej twórczość znacznie odbiega od tamtej(ci, którzy byli na koncercie w Pile wiedzą jak ten zespół brzmi aktualnie). Przez krótki okres czasu Reportaż był nawet kwintetem opartym o brzmienie gitary basowej, perkusji, fagotu, instrumentów klawiszowych i wiolonczeli. Właśnie nagrania z tego chwilowego okresu zostały wydane na kasecie „Insane Music For Insane People Vol. 8” skompilowanej przez belgijskiego muzyka i producenta Alaina Neffe. Obok Reportażu kaseta zawiera nagrania awangardowych grup zachodnich z których najbardziej interesującą jest zespół Human Flesh. Wracając do poznańskiej grupy, zauważa się, że zdania o jej twórczości są bardzo podzielone. Część fanów gloryfikuje wczesne dokonania a inni brzmienie, które poznaliśmy w Pile. Osobiście cenię obydwa okresy, ten wczesny – za ekspresję, programową chropowatość, dynamizm i prostotę formy przy dużych napięciach emocjonalnych. Ten aktualny, za rozbudowane formy, bogactwo różnorakiej estetyki, swobodę formalną i rozmach. Wracając do Re Records Quartely Vol. 1 trzeba przyznać, że jest to niezwykle cenna inicjatywa. Szkoda tylko, że warunki finansowe pozwalają na edycję w wysokości 500 egzemplarzy, przez co wydawnictwo to bardzo trudno dostać. Ale, kto szuka – jednak znajduje… H.P. (zachowano oryginalną pisownię nazw i zwrotów)
1985.12.14 – Informator P.Z. (Pod Ziemią) nr 17, Henryk Palczewski, Piła. >> pdf
Reportaż. 17 października 1985 roku w klubie Nurt w poznaniu z nowym programem „W oczekiwaniu na to samo…” wystąpiła grupa Reportaż. Zagrała ona jako kwartet: A. Karpiński (dr, voc), P. Łakomy (bg, voc), P. Paluch (fagot, wibrafon, flet, instr. perk., voc) oraz A. Dąbrowski (kybds, voc). jest to chyba ostateczny skład grupy po zmianach. Reportaż zaprezentował nowe swoje brzmienie ale… (zachowano oryginalną pisownię nazw i zwrotów)
1985.12.08 – Tygodnik Pilski nr 49 (307), Jacek Prześluga, Piła. >> pdf
Reportaż przyjechał do Piły z półtoragodzinnym programem pt. „W oczekiwaniu na to samo”. Wiele już o tej grupie słyszałem nigdy jednak nie posmakowałem jej muzyki. Reportaż, jak i cały polski postpunkowy underground, kopany jest przez macherów od list przebojów, fachmanów z branży, recenzentów pism muzycznych i speców z radiowych studiów nagrań. Dlaczego? Ważą na tym zarówno kwestie natury – ponoć politycznej, a także pieniądze, gusta i guściki, którym rock alternatywny schlebiać nie chce i nie potrafi. A muzyka Reportażu? Aż boję się ją opisywać… Jest tu klimat tak typowy dla awangardy, tak bardzo współczesny. Nastroje z „Bolera” Ravela i „Obrazków z wystawy” Musorgskiego przeplatają się z muzycznymi pastiszami, folklorem, jazz rockiem, nowa falą. Są melorecytacje, są ekstra songi. Błyskotliwa jest „Niedziela”, cieszy ucho smakosza „Witraż”, „Zbieg” i „Obrzęd”. W tej muzyce jest wszystko, łącznie z brakiem…………………………………….. chem, The …………… h, aria, burleska i in., jednak głównie – Reportaż. Ze swoim widzeniem świata pełnym ironii, spostrzegawczości, zadumy, refleksji. Ten muzyczny reportaż jest nie tylko awangardowy – jest zastanawiający, inny udziwniony – ale nie sztucznie, nie na siłę. Wszystko tu gra, wszystko podporządkowane jest głównej idei, nawet gwałtowne i rażące załamania rytmu – co stanowiło główny zarzut recenzentów tej muzyki po koncertach Reportażu z duetem Skeleton Crew (Warszawa` 84). Ile jest konsekwencji w tej awangardzie? Czasem miałem wrażenie gubienia się muzyków w ich podstawowym nurcie, chęci „skoku w bok”, skłonienia się ku bardziej tradycyjnym kierunkom, lecz konwencja (albo jak kto woli: brak konwencji) na to nie pozwala. Reportaż gra swoją muzykę, po swojemu łączy wszystkie gatunki. Wychodzi z tego awangardowy seans, który niesie niekonwencjonalne przeżycia estetyczne – od euforii po bezgraniczne zdumienie, od słodkich uniesień po irytację. I tak być powinno. Jedynym zarzutem, jaki mogę postawić, jest słabość wokalnej strony kompozycji. Nie razi to w formach pastiszowych, denerwuje natomiast tam, gdzie melorecytacje są głównym punktem uwagi słuchacza. Może warto byłoby poszukać jakiegoś autentycznego wokalisty, który śpiewałby niektóre, co cenniejsze partie wokalne – bowiem szkoda je przez głosową nieudolność psuć i tracić. (zachowano oryginalną pisownię nazw i zwrotów)
1985.12.01 – Tygodnik Pilski nr 48 (306), Henryk Palczewski, Piła. >> pdf
Rock alternatywny w Pile! Od dłuższego czasu prezentuję na łamach „TP” sylwetki ruchu określanego mianem rocka alternatywnego. Ten nurt jest rozwinięty najbardziej w krajach zachodnich. Tym niemniej pojawił się on w Polsce i zatacza coraz szersze kręgi. 7 grudnia w PDK wystąpią trzy grupy krajowe z tego nurtu. Trzy zespoły działające w jednym nurcie, a jednak całkowicie sobie przeciwstawne. Ta „inność w jedności” to jedna z cech muzyki alternatywnej. W Pile usłyszymy: postpunkową pilska grupę Ręce do góry, mroczne cold-wave Variete z Bydgoszczy raz art-rockowy Reportaż z Poznania. Myślę, że w takim zestawieniu muzyka rockowa zadowoli najbardziej wybredne gusty… oczywiście o ile nie zostały one już całkowicie sprzedane komercjalno-rozrywkowej muzyce. Tym bardziej, że wymienione zespoły są już sprawdzone, a ich twórczość ceniona w kręgach alternatywy i awangardy. Nie będzie to ani muzyka ładna, ani też grana dla zabawy, ale za to autentyczna, jak każda wartościowa sztuka. H.P. (zachowano oryginalną pisownię nazw i zwrotów)
Uproszczona lista wzmianek i artykułów prasowych z roku 1985:
1985.12.15 – Tygodnik Pilski nr 50 (308), Henryk Palczewski, Piła. >> pdf
1985.12.14 – Informator P.Z. (Pod Ziemią) nr 17, Henryk Palczewski, Piła.>> pdf
1985.12.08 – Tygodnik Pilski nr 49 (307), Henryk Palczewski, Piła. >> pdf
1985.12.01 – Tygodnik Pilski nr 48 (306), Henryk Palczewski, Piła. >> pdf
1985.11.24 – Tygodnik Pilski nr 47 (305), Henryk Palczewski, Piła. >> pdf
1985.11.01 – Recommended Records Catalogue, Chris Cutler, Londyn.
1985.11.01 – Non Stop nr 11 (158), Cezary Bystrzycki, Warszawa. >> pdf
1985.10.05 – Non Stop nr 10 (157), Jerzy Bojanowicz, Warszawa. >> pdf
1985.09.01 – Re Records Quarlterly Vol.2, Chris Cutler, Henryk Palczewski, Londyn.>> pdf
1985.07.03 – Informator P.Z. (Pod Ziemią) nr 13, Henryk Palczewski, Piła. >> pdf
1985.06.03 – Informator P.Z. (Pod Ziemią) nr 12, Henryk Palczewski, Piła. >> pdf
1985.05.03 – Informator P.Z. (Pod Ziemią) nr 11, Henryk Palczewski, Piła. >> pdf
1985.03.05 – Recommended Records Catalogue, Chris Cutler, Londyn. >> pdf
1985.03.04 – Informator P.Z. (Pod Ziemią) nr 10, Henryk Palczewski, Piła. >> pdf
1985,03.01 – Gazeta Poznańska, Marek Nowak ps. Bemol, Poznań. >> pdf
1985.03.01 – Marquee nr 019, Henryk Palczewski, Tokio, Japonia. >> pdf
1985.02.17 – Tygodnik Pilski nr 07 (265), Henryk Palczewski, Piła. >> pdf
1985.02.01 – Non Stop nr 2, 149, Jerzy Bojanowicz, Warszawa. >> pdf
1985.12.15 – Tygodnik Pilski nr 50 (308), Henryk Palczewski, Piła. >> pdf
Re Record Quartely Vol. 1. Dzisiaj znowu chciałbym zainteresować wydawnictwami londyńskiej firmy Reccommended Records. Jest to jedna z ważniejszych „label” propagujących awangardę i alternatywe rocka w przeróżnych formach. W maju ubiegłego roku uruchomiła ona unikalne wydawnictwo „Re Records Quartely Vol. 1”. Jest to kwartalnik składający się z płyty oraz czasopisma. Wydawane ono jest z wielką dbałością o wyraz plastyczny a zawiera, oprócz szeregu informacji bieżących z nurtu awangardy, rozprawy i rozważania o sztuce muzycznej, sytuacji społeczno-politycznej i roli muzyki rockowej w tym kontekście… a więc to wszystko co można określić mianem „kultura współczesna”. Natomiast na płycie rejestrowane są nigdzie nie publikowane nagrania przeróżnych grup. Najczęściej są to sprawy bardzo unikalne. Pierwszy numer kwartalnika (z maja ubiegłego roku) zawiera nagrania m.in. Lowes Note, Nikolaso Chadimy, duetu Cutler/Cooper, Kalahari Surfers. W marcu br. ukazał się drugi numer Re Records Quartely Vol. 1 No 2 (klopoty różnej natury sprawiły ten wielomiesięczny poślizg). Czasopismo zawiera bardzo ciekawe rozważania o roli studio nagraniowego w muzyce rockowej autorstwa Chrisa Cutlera, artykuł o muzyce rockowej i sytuacji społeczno-politycznej w RPA, informacje o grupach rockowych ZSRR… Natomiast płyta przynosi nagrania bardzo ciekawego, efemerycznego zespołu Duck and Cover. W jego skład wchodzą: Tom Cora, Chris Cutler, Fred Frith, Heiner Goebbels, Alfred Horth, Dagmar Krause i George Lewis. Totalna muzyka jest wypadkowa twórczości grup, w których uprzednio grali lub też nadal grają wymienieni muzycy, a więc: Art Bears, Cassiber, Skeleton Crew, Henry Cow. Grupa opierając się o doświadczenia różnych stylów łączy je w całość spinając konkretno-eksperymentalnymi improwizacjami i jak zawsze w przypadku spotkania tych muzyków, całość jest silnie zabarwiona aspektami społeczno-politycznymi, sympatyzującymi z ideologią socjalistyczną. Na stronie drugiej, płyta zawiera nagrania: eksperymentalisty na polu muzyki konkretnej Johny Oswalda, awangardowego puzonisty Connie Bauera oraz trzy utwory poznańskiej grupy Reportaż. Pochodzą one z okresu kiedy zespół występował jako trio: Hałas (pno), Karpiński (dr) i Łakomy (bg). W tej chwili jest to więc dokument czasu minionego, ale tylko formalnie, bowiem jest to nadal bardzo aktualna muzyka, a jej wartość nie poddała się działaniu czasu Obecnie grupa występuje jako kwartet i jej twórczość znacznie odbiega od tamtej(ci, którzy byli na koncercie w Pile wiedzą jak ten zespół brzmi aktualnie). Przez krótki okres czasu Reportaż był nawet kwintetem opartym o brzmienie gitary basowej, perkusji, fagotu, instrumentów klawiszowych i wiolonczeli. Właśnie nagrania z tego chwilowego okresu zostały wydane na kasecie „Insane Music For Insane People Vol. 8” skompilowanej przez belgijskiego muzyka i producenta Alaina Neffe. Obok Reportażu kaseta zawiera nagrania awangardowych grup zachodnich z których najbardziej interesującą jest zespół Human Flesh. Wracając do poznańskiej grupy, zauważa się, że zdania o jej twórczości są bardzo podzielone. Część fanów gloryfikuje wczesne dokonania a inni brzmienie, które poznaliśmy w Pile. Osobiście cenię obydwa okresy, ten wczesny – za ekspresję, programową chropowatość, dynamizm i prostotę formy przy dużych napięciach emocjonalnych. Ten aktualny, za rozbudowane formy, bogactwo różnorakiej estetyki, swobodę formalną i rozmach. Wracając do Re Records Quartely Vol. 1 trzeba przyznać, że jest to niezwykle cenna inicjatywa. Szkoda tylko, że warunki finansowe pozwalają na edycję w wysokości 500 egzemplarzy, przez co wydawnictwo to bardzo trudno dostać. Ale, kto szuka – jednak znajduje… H.P. (zachowano oryginalną pisownię nazw i zwrotów)
1985.12.14 – Informator P.Z. (Pod Ziemią) nr 17, Henryk Palczewski, Piła. >> pdf
Reportaż. 17 października 1985 roku w klubie Nurt w poznaniu z nowym programem „W oczekiwaniu na to samo…” wystąpiła grupa Reportaż. Zagrała ona jako kwartet: A. Karpiński (dr, voc), P. Łakomy (bg, voc), P. Paluch (fagot, wibrafon, flet, instr. perk., voc) oraz A. Dąbrowski (kybds, voc). jest to chyba ostateczny skład grupy po zmianach. Reportaż zaprezentował nowe swoje brzmienie ale… (zachowano oryginalną pisownię nazw i zwrotów)
1985.12.08 – Tygodnik Pilski nr 49 (307), Jacek Prześluga, Piła. >> pdf
Reportaż przyjechał do Piły z półtoragodzinnym programem pt. „W oczekiwaniu na to samo”. Wiele już o tej grupie słyszałem nigdy jednak nie posmakowałem jej muzyki. Reportaż, jak i cały polski postpunkowy underground, kopany jest przez macherów od list przebojów, fachmanów z branży, recenzentów pism muzycznych i speców z radiowych studiów nagrań. Dlaczego? Ważą na tym zarówno kwestie natury – ponoć politycznej, a także pieniądze, gusta i guściki, którym rock alternatywny schlebiać nie chce i nie potrafi. A muzyka Reportażu? Aż boję się ją opisywać… Jest tu klimat tak typowy dla awangardy, tak bardzo współczesny. Nastroje z „Bolera” Ravela i „Obrazków z wystawy” Musorgskiego przeplatają się z muzycznymi pastiszami, folklorem, jazz rockiem, nowa falą. Są melorecytacje, są ekstra songi. Błyskotliwa jest „Niedziela”, cieszy ucho smakosza „Witraż”, „Zbieg” i „Obrzęd”. W tej muzyce jest wszystko, łącznie z brakiem…………………………………….. chem, The …………… h, aria, burleska i in., jednak głównie – Reportaż. Ze swoim widzeniem świata pełnym ironii, spostrzegawczości, zadumy, refleksji. Ten muzyczny reportaż jest nie tylko awangardowy – jest zastanawiający, inny udziwniony – ale nie sztucznie, nie na siłę. Wszystko tu gra, wszystko podporządkowane jest głównej idei, nawet gwałtowne i rażące załamania rytmu – co stanowiło główny zarzut recenzentów tej muzyki po koncertach Reportażu z duetem Skeleton Crew (Warszawa` 84). Ile jest konsekwencji w tej awangardzie? Czasem miałem wrażenie gubienia się muzyków w ich podstawowym nurcie, chęci „skoku w bok”, skłonienia się ku bardziej tradycyjnym kierunkom, lecz konwencja (albo jak kto woli: brak konwencji) na to nie pozwala. Reportaż gra swoją muzykę, po swojemu łączy wszystkie gatunki. Wychodzi z tego awangardowy seans, który niesie niekonwencjonalne przeżycia estetyczne – od euforii po bezgraniczne zdumienie, od słodkich uniesień po irytację. I tak być powinno. Jedynym zarzutem, jaki mogę postawić, jest słabość wokalnej strony kompozycji. Nie razi to w formach pastiszowych, denerwuje natomiast tam, gdzie melorecytacje są głównym punktem uwagi słuchacza. Może warto byłoby poszukać jakiegoś autentycznego wokalisty, który śpiewałby niektóre, co cenniejsze partie wokalne – bowiem szkoda je przez głosową nieudolność psuć i tracić. (zachowano oryginalną pisownię nazw i zwrotów)
1985.12.01 – Tygodnik Pilski nr 48 (306), Henryk Palczewski, Piła. >> pdf
Rock alternatywny w Pile! Od dłuższego czasu prezentuję na łamach „TP” sylwetki ruchu określanego mianem rocka alternatywnego. Ten nurt jest rozwinięty najbardziej w krajach zachodnich. Tym niemniej pojawił się on w Polsce i zatacza coraz szersze kręgi. 7 grudnia w PDK wystąpią trzy grupy krajowe z tego nurtu. Trzy zespoły działające w jednym nurcie, a jednak całkowicie sobie przeciwstawne. Ta „inność w jedności” to jedna z cech muzyki alternatywnej. W Pile usłyszymy: postpunkową pilska grupę Ręce do góry, mroczne cold-wave Variete z Bydgoszczy raz art-rockowy Reportaż z Poznania. Myślę, że w takim zestawieniu muzyka rockowa zadowoli najbardziej wybredne gusty… oczywiście o ile nie zostały one już całkowicie sprzedane komercjalno-rozrywkowej muzyce. Tym bardziej, że wymienione zespoły są już sprawdzone, a ich twórczość ceniona w kręgach alternatywy i awangardy. Nie będzie to ani muzyka ładna, ani też grana dla zabawy, ale za to autentyczna, jak każda wartościowa sztuka. H.P. (zachowano oryginalną pisownię nazw i zwrotów)
1985.11.24 – Tygodnik Pilski nr 47 (305), Henryk Palczewski, Piła. >> pdf
Spośród wielu bardzo interesujących grup zachodnich jak np. neo Zelandia, Persage 84 czy też A Nation Mourns znalazły się dwa utwory poznańskiej grupy Reportaż pochodzące z jej koncertu „Domator”. Na tle pozostałej muzyki brzmią one bardzo interesująco, bardziej żarliwie i ciepło. Wspomniane dwa nagrania są jednak już historią. Grupa obecnie uprawia inną muzykę, może nie tak emocjonalną jak kiedyś, ale bardziej rozbudowaną i trudniejszą w odbiorze. Ta przemiana muzyczna zbiegła się z poważną zmianą składu osobowego i instrumentarium. Od kwietnia br. Reportaż występuje jako kwintet: A. Karpiński (dr, voc), P. Łakomy (bg), P. Paluch (ex-Happening, fagot, A. Dąbrowski (ex-Happening, kybds) i K. Fajfer (wiolonczela) (zachowano oryginalną pisownię nazw i zwrotów)
1985.11.01 – Non Stop nr 11 (158), Cezary Bystrzycki, Warszawa. >> pdf
Trzy utwory grupy Reportaż pochodzące z 1983 r., kiedy występowała ona jeszcze jako trio, zostały wydane w drugim numerze “Records Quartely” (wydawnictwa składającego się z płyty i czasopisma poświęconego różnym aspektom funkcjonowania niekomercyjnej muzyki rockowej w społeczeństwie oraz rozważaniom na temat sztuki), publikowanego przez niezależną firmę Recommended Records z Londynu. Natomiast dwa utwory, nagrane już w nowym składzie, wydała belgijska firma Insane Music na kompilowanej kasecie “Insane Music For Insane People, Vol. 8” poświęconej awangardzie rockowej. (zachowano oryginalną pisownię nazw i zwrotów)
1985.10.05 – Non Stop nr 10 (157), Jerzy Bojanowicz, Warszawa. >> pdf
Nowości Reportażu dziś, to Piotr Łakomy – gitara basowa, śpiew i Andrzej Karpiński – perkusja, śpiew oraz Paweł Paluch – fagot, Arek Dąbrowski – fortepian, organy, gitara, śpiew, Krzysztof fajfer – wiolonczela (wszyscy ex-Heppening). Dwa utwory pochodzące z zeszłorocznego koncertu „Domator” zostały wydane w dwóch kolejnych numerach (3 i 4) gazetki plastyczno-muzycznej „Sensationnele”. Kasety zawierające muzykę różnych grup niekomercjalnych oraz gazetkę z pracami plastycznymi związanymi z nagranymi utworami wydaje francuska Indies-label Illusion Production, kierowana przez członków awangardowej grupy DDAA. (zachowano oryginalną pisownię nazw i zwrotów)
(komentarz własny: Skąd autor tekstu wziął informację, że Arnold Dąbrowski gra na gitarze? Reportaż chyba jako jedyny, polski zespół rockowy nie używał gitary elektrycznej.)
1985.09.01 – zeszyty literacko-muzyczne Re Records Quarterly vol1 nr2, Chris Cutler, Henryk Palczewski, Londyn. >> pdf całość >> pdf
REPORTAZ is a group probably of unique musical form in Poland. It began in May 1980 when Andrzej Karpiński and Piotr Łakomy first. met. They got the idea to play watching their school orchestra in Poznan, and soon joined the punk band „Sten”, a group whose personnel changed often. Andrzej and Piotr (not having any ,musical axes to grind) were content to stay. The group was an authentic punk group of the purest form and one of few such in Poland. In June of 81 they became „Soc” („Realism”), also a punk group. At this time Andrzej was playing lead guitar and Piotr bass guitar. Both „Sten” and „Soc” were popular locally, but after a few months Andrzej left „Soc”, finding the form of punk too limiting. In December 81 he made some independent recordings in the town of Konin – playing and composing everything himself, under somewhat primitive conditions. It was at this time that he had some contact with western recordings of „progressive” Rock music; his first contact with modern musical ideas in a rock context. „The music of the „underground groups” got me going brought my musical work to life, but it wasn’t – and still isn’t – a musical influence on me.” In November 1982, Andrzej suggested a duo to Piotr (then still playing with „Soc”) and soon this duo became a trio adding Marzena Kaczmarec, who sang and played toy keyboards from the USSR), and REPORTAZ was born. The group’s first concert was in December (at Club „Nurt” Poznan) and in 1983 Marzena was replaced by Jacek Hałas, playing trumpet and keyboards (especially acoustic piano). Since 1982 the group has played 10 concerts. Each is prepared specially: a musical spectacle with theme and tailored form. From one such concert at a festival of New Wave groups (in „Od Nowa” Club, Toruń) came ‚a cassette „Stained Glass” (now deleted). In 83 they recorded another concert, their most successful til then, „Stay-at-home”. Extracts of this cassette also appeared in France. A third tape, of a concert with New York’s Skeleton Crew, appeared last year – „Front Rock”; and this year a fourth – „Please Don’t Repeat”. All of these tapes circulate unofficially; it is not legal to sell private cassettes in Poland. However, such groups as Reportaz, of „amateur” status and playing „unusual” music, could certainly not have had their music, issued through any of the official outlets. History compiled fram information supplied by Henryk Palczewski. REPORTAZ Fluent; The battle-painter`s song; The day truth was not existed Played by: Andrzej Karpinski – Drums, Vocals, Piotr Łakomy – Bass Guitar, Vocals, Jacek Hałas – Piano, Vocals, Composed by: Andrzej Karpinski. Recorded „live” without public at Students Culture Center: club „Nurt”, in Poznan by Henryk Palczewski and Jasiu Siemienas on 29 January 1985. Texts: „Fluent” The Flowers of the Apple-tree are Fluently blooming in the gutter-pipe. „The battle-painter`s song” Let’s walk on the road of victory Let’s build our castle out of hopes Let’s respect what we share now, Not Revenge. Stop Press: Reportaz is now restructured with a new line-up. Jacek has gone, and joined are: Pawel Paluch (Bassoon, ex-Happening), Arek Dabrowski (Piano, Guitar, Voice, also ex-Happening). and Krzysztof Fajfer. The music is very different we are told – more „classical”, variagated and intricate. We look forward to new recordings. This is the place to thank Henryk Palczewskl, a tireless activist in Poland, who introduced us to Reportaz – recorded them and keeps us up to date about musical developments in his country. He also keeps interested parties there up to date with „progressive” developments here, through his (unofficial) fanzine „PZ” & the „ARS” cassette label (producing limited editions of 50 of each title, not for profit). Anyone intel’ested in „PZ” (in Polish of course), or the „ARS” cassettes should write to Henryk at: Ul. Ludowa 24/5 64-920 Piła Poland. Also anyone wishing to send information, records and so on, to him is encouraged to do so, discreetly.
REPORTAZ to grupa prawdopodobnie o unikalnej formie muzycznej w Polsce. Powstała w maju 1980 roku, kiedy Andrzej Karpiński i Piotr Łakomy spotkali się po raz pierwszy. Na pomysł grania wpadli oglądając występy szkolnego zespołu w Poznaniu i wkrótce współtworzyli punkowy zespół „Sten”, którego skład często się zmieniał. Andrzej i Piotr (nie mając jeszcze określonych muzycznych zainteresowań) byli zadowoleni, że zostaną. Grupa była autentyczną grupą punkową w najczystszej formie i jedną z niewielu takich w Polsce. W czerwcu 81 roku przekształcili się w „Soc” („realizm”), również grupę punkową. W tym czasie Andrzej grał na gitarze prowadzącej, a Piotr na gitarze basowej. Zarówno „Sten”, jak i „Soc” były popularne lokalnie, ale po kilku miesiącach Andrzej opuścił „Soc”, uznając formę punku za zbyt ograniczającą. W grudniu 81 roku dokonał kilku niezależnych nagrań w mieście Konin – grając i komponując wszystko sam, w dość prymitywnych warunkach. To właśnie w tym czasie nawiązał pewien kontakt z zachodnimi nagraniami „progresywnej” muzyki rockowej; jego pierwszy kontakt z nowoczesnymi ideami muzycznymi w kontekście rocka. „Muzyka „grup undergroundowych” mnie rozruszała, ożywiła moją twórczość muzyczną, ale nie była – i nadal nie jest – muzycznym wpływem na mnie”. W listopadzie 1982 roku Andrzej zaproponował Piotrowi (wtedy jeszcze grającemu w „Soc”) duet i wkrótce ten duet stał się triem, dodając Marzenę Kaczmarek, która śpiewała i grała na zabawkowych klawiszach z ZSRR), i tak narodził się REPORTAZ. Pierwszy koncert grupy odbył się w grudniu (w Klubie „Nurt” w Poznaniu), a w 1983 roku Marzenę zastąpił Jacek Hałas, grający na trąbce i klawiszach (zwłaszcza na pianinie akustycznym). Od 1982 roku grupa zagrała 10 koncertów. Każdy jest specjalnie przygotowany: spektakl muzyczny z tematem i dostosowaną formą. Z jednego z takich koncertów na festiwalu zespołów Nowej Fali (w klubie „Od Nowa” w Toruniu) pochodziła kaseta „Witraż” (obecnie niedostępna). W 83 roku nagrali kolejny koncert, swój dotychczas najbardziej udany, „Domator”. Fragmenty tej kasety ukazały się również we Francji. Trzecia taśma, z koncertu z nowojorskim Skeleton Crew, ukazała się w zeszłym roku – „Front Rock”; a w tym roku czwarta – „Prosimy nie powtarzać”. Wszystkie te kasety krążą nieoficjalnie; w Polsce sprzedaż prywatnych kaset jest nielegalna. Jednak takie grupy jak Reportaz, o statusie „amatorskim” i grające „nietypową” muzykę, z pewnością nie mogły mieć swojej muzyki, wydanej w żadnym z oficjalnych punktów sprzedaży. Historia zebrana z informacji dostarczonych przez Henryka Palczewskiego. REPORTAZ, Płynnie; Batalistyczny; Dzień, w którym nie było prądu” Wykonawcy: Andrzej Karpiński – perkusja, wokal, Piotr Łakomy – gitara basowa, wokal, Jacek Hałas – fortepian, wokal, Kompozycja: Andrzej Karpiński. Nagrano „na żywo” bez publiczności w Domu Kultury Studenckiej: klub „Nurt” w Poznaniu przez Henryka Palczewskiego i Janusza Siemienasa 29 stycznia 1985 r. Teksty: „Płynnie” Płynnie kwitnie kwiat jabłoni w rynnie. „Batalistyczny” Wędrujmy szlakiem zwycięstwa, zbudujmy fundament nadziei, szanujmy swą różnorodność, na razie nie będzie rewanżu. Z ostatniej chwili: Reportaz jest teraz zrestrukturyzowany z nowym składem. Jacek odszedł, a dołączyli do zespołu: Paweł Paluch (Fagot, ex-Happening), Arek Dąbrowski (Pianino, Gitara, Wokal, również ex-Happening) i Krzysztof Fajfer. Muzyka jest teraz znacznie inna, jak nam powiedziano – bardziej „klasyczna”, różnorodna i skomplikowana. Czekamy na nowe nagrania. To miejsce, w którym należy podziękować Henrykowi Palczewskiemu, niestrudzonemu aktywiście w Polsce, który zapoznał nas z Reportaz – nagrał ich i informuje nas na bieżąco o rozwoju muzycznym w swoim kraju. Informuje również zainteresowane strony o „postępowych” wydarzeniach tutaj, poprzez swój (nieoficjalny) fanzin „PZ” i wytwórnię kaset „ARS” (produkującą limitowane edycje po 50 egzemplarzy każdego tytułu, nie dla zysku). Każdy zainteresowany „PZ” (oczywiście po polsku) lub kasetami „ARS” powinien napisać do Henryka na adres: ul. Ludowa 24/5 64-920 Piła Polska. Również wszystkie osoby chcące wysłać mu informacje, dokumenty itp. są proszone o zrobienie tego dyskretnie. (zachowano oryginalną pisownię nazw i zwrotów)
1985.07.03 – Informator P.Z. (Pod Ziemią) nr 13, Henryk Palczewski, Piła. >> pdf
Umieszczone na „Insane Music For Insane People” nagrania Reportaż pochodzą z krótkiego okresu kiedy to grupa występowała jako kwintet: A. Karpiński (perk.,voc), P. Łakomy (b. bas.), P. Paluch (fagot, perk., flet, voc), A. Dąbrowski (instr. klaw., voc) i K. Fajfer (wiolonczela). Zostały one zarejestrowane na próbie w kwietniu 1985 roku. Te nagrania można znaleźć wyłącznie na tej kasecie. Są to rozbudowane kompozycje na styku muzyki rockowej i klasycznej w których dominującym czynnikiem jest forma. Fakt, umieszczenie ich nagrań w Insane Music jest bardzo zaskakujący gdyż ta firmy propaguje muzykę elektroniczną i to głównie eksperymentalną. taka też wypełnia ósme wydanie kompilacji. Niestety nie wszystkie pozycje są godne zainteresowania. Bardzo ciekawie wygląda grupa Human Flesh, której twórczość jest godna głębszego zainteresowania. (zachowano oryginalną pisownię nazw i zwrotów)
1985.06.03 – Informator P.Z. (Pod Ziemią) nr 12, Henryk Palczewski, Piła. >> pdf
Anti-Music der Landsh podjęła się produkcji czwartej kasety Reportażu „Prosimy nie powtarzać” (nakład 50 egzemplarzy). Zawiera ona 20 kompozycji, które stanowią duży fragment spektaklu pod takim samym tytułem. 16 z nich zostało nagrane podczas realizacji nagrań dla Recommended Records a pozostałe pochodzą z koncertu pod tym samym tytułem. Odbył się on 13 lutego 1985 roku w klubie „Nurt” w Poznaniu. Są to ostatnie nagrania grupy przed gruntowną zmianą składu. Muzyka? Niekonwencjonalne piosenki, pseudohity, kpina, zabawa, autentyczne granie. Muzyka pomiędzy kiczem a sztuką, ironia i realne spojrzenie, prawdziwy fałsz i fałszywa prawda, prawdziwa prawda i fałszywy fałsz. Muzyka w walce z ……………………………/wpisać odpowiedni wyraz/. Kasety można uzyskać pod adresem: Mariusz Błachowicz, Os. XXX-lecia 2/28, 37-100 Łańcut. (zachowano oryginalną pisownię nazw i zwrotów)
1985.05.03 – Informator P.Z. (Pod Ziemią) nr 11, Henryk Palczewski, Piła. >> pdf
Reportaż – 29 kwietnia grupa przeszła gruntowną zmianę składu. Reportaż opuścił Jacek Hałas. Nowymi członkami zostali: Paweł Paluch – fagot (ex-Happening), Arek Dąbrowski – fortepian (ex-Happening) i Krzysztof Fajfer – wiolonczela. (zachowano oryginalną pisownię nazw i zwrotów)
1985.03.05 – Recommended Records Catalogue, Chris Cutler, Londyn. >> pdf
Space Art – Onyx / Axus / France / M / MB $8.00 F.Zappa – Hand painted cartoon cells from the animated sequence from 200 Motels (Jeff flips out & steal the towels!). These Are Original, & Were used to make the movie. Each is numbred at the bottom & has the figure of Jeff painted on a clear plastic cel on front of a pencil drawn sketch. Every one is different. MB $2.00 We have 4 different ones to offer for auction sale. WA-Film Noir American Style / Holland / 2 C-60 tapes / New mat. by: Doodooettos / Criag Leon / Port Said / K.Leimer / Ghostwritters / Boomi: Prendih / B. Lew / Mick Hobbs / Der Plan / & many more / limited edition 2000 / Nicest tape pack we`ve ever seen / Book & box!/M/MB $18.00. A-Front Rock 1 / Poland / Reportaz & Skeleton Crew recorded live 9 / 25 / 84 in Poland / Excelent quality recording / chrome tape / Numbered edition of only 57 copies were made!/M/MB $12.00 (zachowano oryginalną pisownię nazw i zwrotów)
Space Art – Onyx / Axus / Francja / M / MB 8,00 $ F. Zappa – Ręcznie malowane klatki z kreskówek z animowanej sekwencji z 200 moteli (Jeff wywraca się i kradnie ręczniki!). Są oryginalne i zostały użyte do nakręcenia filmu. Każda jest ponumerowana na dole i ma postać Jeffa namalowaną na przezroczystej plastikowej klatce z przodu szkicu ołówkiem. Każda jest inna. MB 2,00 $ Mamy 4 różne do zaoferowania na aukcji. WA-Film Noir American Style / Holandia / 2 taśmy C-60 / Nowa mata. autorstwa: Doodooettos / Criag Leon / Port Said / K. Leimer / Ghostwritters / Boomi: Prendih / B. Lew / Mick Hobbs / Der Plan / i wielu innych / limitowana edycja 2000 / Najładniejszy pakiet taśm, jaki kiedykolwiek widzieliśmy / Książka i pudełko!/M/MB 18,00 $. A-Front Rock 1 / Polska / Reportaz & Skeleton Crew nagrali na żywo 25.09.84 w Polsce / Doskonała jakość nagrania / taśma chromowana / Wyprodukowano tylko 57 egzemplarzy numerowanej edycji!/M/MB 12,00 $ (zachowano oryginalną pisownię nazw i zwrotów)
1985.03.04 – Informator P.Z. (Pod Ziemią) nr 10, Henryk Palczewski, Piła. >> pdf
Reportaż. 29 stycznia poznańska grupa REPORTAŻ zarejestrowała na taśmie magnetofonowej w klubie “Nurt” w Poznaniu 13 kompozycji. Muzyka przeznaczona jest dla firmy Recommended Records, która zamierza wydać REPORTAŻ najpierw na płycie kompilowanej “Record-Magazine” a także rozważa ewentualność wydania maxi-singla. Większość z nagranych utworów to nowe kompozycje. Ta sesja była najciekawszą propozycją grupy z dotychczas przedstawionych. Złożyły się na nią bardzo dojrzałe,krótkie,urozmaicone “piosenki-nie-piosenki” o niekonwencjonalnym wyrazie.Taśma powędrowała do Londynu a grupa oczekuje na werdykt Chrisa Cutlera. Ten sam program został zaprezentowany 13 lutego w klubie “Nurt” w Poznaniu.Muzyce towarzyszyły szkice plastyczne związane z tematem utworów. (zachowano oryginalną pisownię nazw i zwrotów)
1985.03.01 – Marque nr 019, Henryk Palczewski, Masahiko Motokawa, Tokio, Japonia. >> pdf
WANTED New Music Record, tapes and infos for review on Marquee. Marquee is open to anyone loves New Music, …progresive, avant-garde, psychodelic, elctronic ethnic, minimal, microtonal, etc. Send bio`s and any other information pertinent to your music to: Marquee, 3-16-5-105 Minaminagasaki, Toshima-ku, Tokyo 171 Japan
ポーランドの異端児、ルポルタージュ (Reportaź)
by Henryk Palczewski 訳:蓂川雅彥
ルポカセットテープ等の配布に関するお問い合わせ
ルポルタージュは、独自のユニークな音楽スタイルを持つポーランドで数少ない演奏家の一人です。
1980 年 5 月、ポズナンの中等美術学校にスクール ロック バンドがありました。翌年6月、グループの名前はStenに変更され、Andrzej Karpińskiがギターを演奏し、Piotr Łakomyがベースを演奏しましたが、バンドはその地域である程度の人気と名声を博しましたが、音楽的プロフィールと名前はSocに変更されました。名前変更からわずか 2 か月後、ミュージシャンたちは音楽形式の限界を感じました。Andrzej Karpiński バンドを脱退した。ある日、彼はロックベースではあるが、プログレッシブで前衛的な音楽で西洋で生産されたレコードを聴く機会がありました。それは、確立された基準に制限されない新しい形式の音楽との最初の出会いでした。この発展は彼の後の作品に大きな影響を与えました。
Łakomy ャコミはまだ Socで 演奏していたのでカルピン Karpiński スキは一緒に演奏することを提案した。それから、個人的にも楽器的にも、すべてが少し変わりました。バンドには、Marzena Kaczmarek 子供向けソビエトキーボードを演奏するマルゼナ・カチュマレクも含まれていました。 1982 年 10 月のバン Reportaż ド結成以来、ルポルタージュはユニークなサウンドを持つトリオとして登場しました。ダイナミックなリズム、セクシーかつ繊細なキーボードライン、そしてそれに伴うメンバー全員のボーカル。生み出された音楽とサウンドはまさにオリジナルでした。最初のデモテープがリリースされました。アコースティックピアノ、キーボード、トランペットを演奏するヤチェク・ハワスがバンドに加わってから、バンドは1982年 Jacka Hałasa 12月に最初のコンサートを行った。
ルボルタージラ Reportaż は現在までに7のライヴを行ってぃる。83年6月4 日 Toruń に丁 “の Od Nowa ク ラブで行われたコンサートの模様は「Stained Glass」とぃうタイトルでカセット〃リリースされた^ 83年12月にはワルシ ャワのラブで ク われたコンサートの模様は Remont ブで行われたコンサートの模様は「Stained Glass 2」とう作品を衡奏しているン この作品は従来のものと比較してより実験的なも、ブログレッ シヴ.ロック、ジャズ.ロック、ミニマル.ミュージ ックの各要素を含んでぃる。なお、彼らのベスト.ライヴと言われてぃ Poznań るパのNurtクラブでのコンサート(ミは”Stay-at-home”と題され83年11 月に行われた)のライヴ.カセットも本年中にリリースされる予定であ る0彼らは今年の9月23日から27日までスケルトン,クルー(フリス
国民の協力を得て、ポーランド各地を巡るコンサートツアーに出かけました。
ポーランドの音楽事情は彼らのような音楽家にとって決して良いものではありません。 (アンダーグラウンド)以外の方法で作品を発表することは不可能です。 Reportażには音楽に特化して独自の音楽出版事業を展開してもらいたいが、社会主義国ではそれは難しいだろう。
POSZUKUJĘ nowej płyty muzycznej, taśm i informacji do recenzji w Marquee. Namiot jest otwarty dla każdego, kto kocha nową muzykę, …progresywną, awangardową, psychodeliczną, elektroniczną, etniczną, minimalną, mikrotonową itp. Wyślij biografie i wszelkie inne informacje dotyczące Twojej muzyki na adres: Marquee, 3-16-5 -105 Minaminagasaki, Toshima-ku, Tokio 171 Japonia Polski, niezależny Reportaż Henryka Palczewskiego Tłumaczenie: Masahiko Motokawa Zapytania dotyczące dystrybucji kaset magnetofonowych Reportażu, itp. Henryk Palczewski, ul. Ludowa 24/5 64-920 Pila, Poland Reportaż to jeden z niewielu wykonawców w Polsce posiadający własny, niepowtarzalny styl muzyczny. W maju 1980 roku przy Liceum Sztuk Pięknych w Poznaniu działał szkolny zespół rockowy. W czerwcu następnego roku nazwę grupy zmieniono na Sten, z Andrzejem Karpińskim na gitarze i Piotrem Łakomym na basie, lecz choć zespół zyskał pewną popularność i sławę w regionie, to zmienił się jego profil muzyczny i nazwa na Soc. Już dwa miesiące po zmianie nazwy muzycy poczuli ograniczenia formy muzycznej. Zespół opuścił Andrzej Karpiński. Któregoś dnia miał okazję posłuchać wyprodukowanej na Zachodzie płyty z muzyką rockową, ale progresywną i awangardową. Było to jego pierwsze spotkanie z nową formą muzyki nieograniczoną ustalonymi standardami. Rozwój ten wywarł ogromny wpływ na jego późniejszą twórczość. W Soc. grał jeszcze Piotr Łakomy, więc Karpiński zaproponował, żeby zagrali razem. Potem wszystko się trochę zmieniło, zarówno osobiście, jak i instrumentalnie. W skład zespołu wchodziła także Marzena Kaczmarek, grająca na dziecięcych sowieckich klawiszach. Od chwili powstania w październiku 1982 Reportaż wykształcił się jako trio o niepowtarzalnym brzmieniu. Dynamiczny rytm, seksowne i delikatne linie klawiszy oraz towarzyszące im wokale wszystkich członków. Wytworzona muzyka i dźwięki były naprawdę oryginalne. ukazała się pierwsza taśma demo. Po dołączeniu do zespołu Jacka Hałasa, grającego na pianinie akustycznym, instrumentach klawiszowych i trąbce, zespół zagrał swój pierwszy koncert w styczniu 1982 roku. Reportaż dał dotychczas 7 koncertów na żywo. Koncert, który odbył się 4 czerwca 1983 roku w toruńskim klubie Od Nowa, został wydany na kasecie pod tytułem „Witraże”. Koncert, który odbył się w Remoncie, był wykonaniem utworu „Witraż 2”. utwór ma charakter bardziej eksperymentalny niż poprzednie, ale jest także blogowym rockiem, zawiera elementy jazzu, rocka i muzyki minimalnej. Dodatkowo w tym roku ukaże się także kaseta na żywo z ich koncertu w poznańskim klubie Nurt (zatytułowanego „Stay-at-home” z listopada 1983), który uważany jest za ich najlepszy występ na żywo który ukaże się podczas Skeleton, Crew (piątek) od 23 do 27 września tego roku. Przy współpracy ludzi wyruszyliśmy w trasę koncertową po całej Polsce. Sytuacja muzyczna w Polsce nie jest dobra dla takich muzyków jak oni. Nie da się zaprezentować swojej twórczości inaczej niż (underground). Chciałbym, żeby Reportaż rozwijał własne wydawnictwo muzyczne specjalizujące się w muzyce, ale w państwie socjalistycznym byłoby to trudne.
1985.03.01 – Gazeta Poznańska, Marek Nowak ps. Bemol, Poznań. >> pdf
Muzykalia Opis rzeczywistości. Przedstawiam dzisiaj grupę, której chyba ne znacie. Nie było zresztą wielu okazji do szerszej prezentacji. Trzech młodych ludzi (absolwentów liceum muzycznego) [powinno być „plastycznego”] uprawia rodzaj sztuki w której muzyka jest dominującą ale tylko częścią artystycznej wypowiedzi. Grupa nazywa się Reportaż i wywodzi się ze środowiska poznańskiego. O dokonaniach zespołu dochodziły mnie słuchy znacznie wcześniej, dopiero jednak teraz (13 lutego) miałem okazję uczestniczyć w koncercie – widowisku. Nazwa Reportaż znajduje pełne pokrycie w tym co dzieje się na scenie a jest to „żywy opis zdarzeń i faktów znanych autorom z bezpośredniej obserwacji”, opis otaczającej nas szarej rzeczywistości z wyartykułowanymi zjawiskami, które muzyków poruszyły w sposób szczególny. Taki jest również dziewiąty z kolei program Reportażu pt. „Prosimy nie powtarzać” a motto do niego następujące: …Koncert zawiera intymną penetrację głęboko ukrytej tajemnicy twojej i naszej świadomości, którą jest prawda. Muzyka jest skierowana tylko do ciebie i do takich jak ty. Dlatego „prosimy nie powtarzać” innym tego co usłyszysz, bo wszyscy jesteśmy jak papugi lecz sam widzisz jaki je czeka los… Papugę spotkał los okrutny. Program „Prosimy nie powtarzać” mimo wielkiej odrębności od tego co przyzwyczajeni jesteśmy słuchać na co dzień, niewątpliwie interesujący, nie rzuca na kolana. Pod względem formalnym dokonania tria nie są nowatorskie, na uwagę zasługuje sposób potraktowania tematu oraz interpretacja. Awangardowe poczynania Reportażu absorbujące w odbiorze, do których trudno odnieść się obojętnie oddziałują refleksyjnie i uspokajająco, mimo chwilami wielkiej ekspresji. W warstwie muzycznej „reportażyści” opierają się na jazzie rocku, muzyce konkretnej, chwilami pobrzmiewa klasyka – co było jednak efektem niezamierzonym. Posługują się często pastiszem i groteską. Instrumentarium (pianino, trąbka, git. basowa, mandolina oraz rozbudowany zestaw instrumentów perkusyjnych) w połączeniu z vokalem dają niezwykle ciekawe efekty i brzmienie chwilami zupełnie nowe. Członkowie grupy dużą wagę przywiązują do oprawy scenograficznej spektaklu, która staje się integralnym środkiem artystycznego wyrazu. Programy Reportażu są prezentowane jednorazowo. „Prosimy nie powtarzać” nie przeżyjemy powtórnie. Zachęcam jednak do przyjrzenia się z bliższej odległości Reportażowi, są to dokonania naprawdę interesujące mimo pewnych niedociągnięć warsztatowych. Bemol (zachowano oryginalną pisownię nazw i zwrotów)
1985.02.17 – Tygodnik Pilski nr 07 (265), Henryk Palczewski, Piła. >> pdf
Rock alternatywny. Koncerty. W lutym w studenckim Klubie „Nurt” w Poznaniu po raz dziesiąty w swojej historii zaprezentowała się poznańska grupa „Reportaż”. Przedstawiła ona nowy program pt. „Prosimy nie powtarzać”, którego duża część być może ukaże się na płycie. Zgromadzona publiczność wysłuchała 27 utworów – w większości nowych. Były to krótkie, kilkuminutowe kompozycje połączone z równoległą prezentacją szkiców nawiązujących do tematów utworów. Od strony muzycznej był to właściwie collage bardzo różnych form i nastrojów, ale połączonych wspólnym punktem odniesienia, jakim jest postawa muzyków wobec muzyki. Rozrzut stylistyczny był dosyć znaczny: piosenki, utwory groteskowe i humorystyczne, rock, muzyka konkretna, pseudo-hity… O ile eklektyzm w sztuce nie zawsze jest jej plusem, to tym razem zadziałał on dodatnio, ukazał gamę wrażeń, które możemy spotkać na każdym kroku. Ponadto akurat w tym przypadku określenie „eklektyzm” jest dosyć umowne, gdyż mimo że grupa używa różnych form, to jednak spięte są one wspólnym celem. Pomimo, że grupa gra jako trio: A. Karpiński, P. Łakomy i J. Hałas (gościnnie w dwóch utworach na trąbce zagrał Andrzej Łakomy) – a jej podstawowe instrumenty to perkusja, gitara basowa i pianino – to niekonwencjonalne potraktowanie przez muzyków instrumentów oraz użycia całej gamy „przeszkadzajek” powoduje, że „Reportaż” unika monotonii brzmienia. Grupa traktuje swoją muzykę bardzo plastycznie, ilustracyjnie oraz jako nośnik pewnych spraw, idei. Publiczność początkowo nie rozumiała tego, stąd zaistniał pewien dystans między grającymi a słuchającymi. Niestety większość normalnych koncertów polskich grup wymaga jedynie zaangażowania tanecznego lub wrzaskliwego, stąd nasza publiczność jest nie przyzwyczajona do wnikliwego słuchania, oceniania, kojarzenia muzyki na koncercie w pozycji siedzącej. Dopiero po pewnym czasie słuchacze pojmowali o co właściwie chodzi, „co jest grane”. W wyniku tego koncert skończył się prośbą o bis, ale założenie grupy, że koncert jest całością (rozpoczął i skończył się sygnałem Interwizji) nie pozwolił na zadośćuczynienie prośbie słuchaczy. Zresztą grupie nie chodzi chyba o to, aby się podobać lub nie, pragną zrozumienia i akceptacji. Wydaje się, że to był najciekawszy koncert tej niezmiernie interesującej grupy. Grupa „Reportaż” fot. Archiwum (zachowano oryginalną pisownię nazw i zwrotów)
1985.02.01 – Non Stop nr 02 (149), Jerzy Bojanowicz, Warszawa. >> pdf
Poznańska grupa Reportaż, którą tworzą: Piotr Łakomy – gitara basowa; śpiew; instrumenty perkusyjne; mandolina; Andrzej Karpiński – perkusja; instrumenty perkusyjne; wibrafon; śpiew; mandolina i Janusz Hałas pianino; śpiew, nagrała w klubie “Nurt” materiał, którego wydaniem zainteresowana jest niezależna londyńska firma Recommended Records, prowadzona przez perkusistę Chrisa Cutlera (ex-Henry Cow i wiele innych) i propagująca wyłącznie muzykę komercjalną. Niektóre nagrania Reportażu mogą ukazać się na składance “Records Magazine” oraz na maxi-singlu. (zachowano oryginalną pisownię nazw i zwrotów oraz błędy merytoryczne)