1987 luty PRASA

1987.02.01 – Magazyn Muzyczny nr 2 (336), Wiesław Królikowski, Warszawa. >> pdf

Reportaż. trudno zaklasyfikować ten zespół i właściwie nawet mam wątpliwości, czy powinien wziąć udział tego rodzaju przeglądzie. Gorzej, że trudno odgadnąć intencje tworzącego go muzyków. Kwartet Reportaż ma dość nietypowy skład instrumentalny )fortepian, gitara basowa, perkusja, fagot), co już automatycznie gwarantuje „eksperymentalne” brzmienie. Członkom grupy marzy się jednak większy eksperyment. W rezultacie publiczność – stopniowo tracąca swe początkowo życzliwe nastawienie i coraz głośniej protestująca przeciw wykonywaniu kolejnych utworów – skazana była na obcowanie z muzyką tworzoną na zasadzie „collage”. W większości wykonanych utworów – całkiem bogatych w porównaniu z rockową średnią – można było m.in. wyszukać fragmenty niby-jazzowe, fragmenty „free”, zbliżone brzmieniem do awangardy z desek filharmonii sprzed mniej więcej dwudziestu lat, wreszcie niby-rockowe odcinki zdradzające inspiracje poczynaniami zespołów w rodzaju Pink Floyd czy Genesis (a może tylko mimowolną z nimi analogię?). W sumie robiło to wrażenie ilustracji muzycznej do jakiegoś spektaklu, nie nadającej się do samoistnej prezentacji na estradzie. Fragmenty instrumentalno-wokalne, pojawiające się głównie za sprawą perkusisty, który śpiewał nieudolnie modulowanym głosem, nieodparcie kojarzyły się z dźwiękiem i estetyką lalkowego teatrzyku dla dzieci. Chociaż jak się wydaje teksty – w założeniu – miały poważny, pseudofilozoficzny wydźwięk, mimo pociesznych niekiedy tytułów jak np. Bydlątko. (wk)  (zachowano oryginalną pisownię nazw i zwrotów)

Reportaż - artykuł, w Magazynie Muzycznym, recenzja Wiesława Królikowskiego, 1 luty 1987 r.

1986 lipiec PRASA

1986.07.20 – Tygodnik Pilski nr 29 (339), Henryk Palczewski, Warszawa. >> pdf

„Święto Twojej Muzyki”. Chodzież na tarczy. „Święto Twojej Muzyki”. Trzeba przyznać, że jak na tego typu”spęd rockowy”, było dobrze(pod względem organizacyjnym) i dużo lepiej, niż na innych tego typu imprezach. Publiczność dopisała po części, mogłoby być jej więcej, ale biorąc pod uwagę skromną reklamę i miejsce, było jej i tak sporo. W ciągu dwóch dni koncertowych (trzeciego dnia ich nie było) przez scenę przewinęło się kilkanaście grup z kręgu muzyki stojącej obok konwencjonalnego rocka. Całość koncertów podzielona była n bloki: punk i postpunk (Ręce Do Góry, Anti Armia, Deuter, Stan Zvezda), rock alternatywny (Reportaż, Hien-A), reggae (Harmagedon, Immanuel, Kultura, Izrael). Ponadto w dniu reaggowym wystąpiły: blesowy Stalker, elektroniczno-akustyczna grupa Teraz oraz na zakończenie Zgoda. Odbyło się również szereg spotkań z ludźmi kultury: Bratkowski, Siejak, Jedynak… Nie było mi dane ich wysłuchać i żałuję, bo podobno były bardzo ciekawe. Osobiście najwyżej oceniam występy grup: Ręce Do Góry, Reportaż, Hien-A. Każdy za coś innego. Reprezentanci ostrego punka (Deuter, Anti Armia) jeszcze raz przekonały mnie, że obecny punk to „szpanowany czad”, nudny i bez sensu. Wykrzykiwanie „walczących” tekstów brzmi zabawnie, gdyż publiczność punkowa przez cały czas zajęta jest sobą i pogo. Teksty były jej całkiem obojętne, a podobno do nich adre-……… nie zna się innego „reggae”, tego z Jamajki. Ja znam, stąd moje niezadowolenie. Grpa Teraz okazała się pseudointelektualnym i nadętym mariażem wpływów Orkiestry Ósmego Dnia, Popol Vuh i Tangerine Dream. Nic od siebie. Oczywiście obecnie trudno jest wymyśleć coś nowego i wcale nie o to chodzi. Tym niemniej do każdej twórczości trzeba włożyć własną cząstkę, własne spojrzenie, a do formy muzycznej podejść z dystansem. Nie do przyjęcia jest sytuacja, kiedy to muzyka „wpasowuje się” w formę. To ona musi się w niej odnaleźć. Rozreklamowana Zgoda wzbudziła apetyt na wielką sztukę. Połączenie muzyki i równoczesnego malowania olbrzymiego obrazu – chociaż pomysł nie nowy – wydawało się być ciekawym pociągnięciem. Ja jednak odebrałem to bardzo negatywnie. Muzycy grali sobie wybijany, nudny, prostacki rytm, a malarze malowali sobie (nic ciekawego). Żadnego zazębienia. Wyróżnione na wstępie trzy zespoły zaplusowały swoją oryginalnością, chociaż też nie było nic nowego, ale bardzo świeżego. Ręce Do Góry zagrały ponury, mroczny, wręcz przygniatający rock z dużymi wpływami punka. Forma była bardzo surowa, napięcia emocjonalne wyraźnie podkreślone, a całość świadomie ustawiona. Na pewno tematyka jest sprawą kontrowersyjną. Jest to muzyka „tu i teraz”, a robienie szumu wokół tekstów grupy całkiem niepotrzebne i oparte na wyrywkowej i demagogicznej analizie. Ostatecznie jest rok 1986 a nie 1979. Reportaż przedstawił skrócony program, który w całości prezentował na „Rock Aut” w Pile. Ich twórczość to w pełni pojęta muzyka. Bez ograniczeń formy, nastrojów, tematu. Dbałość o przekaz i niezapominanie o estetyce. Wydaje mi się, że jest to jedna z nielicznych grup, która ma świadomość, że jest z Polski. Nie chodzi mi o folklor, ale o naszą mentalność, zachowania, postawy, skłonności. Najwięcej kontrowersji wzbudził spektakl połączonych grup Hien-A i teatru Margines. Dadaizm w najczystszej formie. Szokowanie publiczności, próby jej podrażnienia, chaos, spontaniczność i pozorny brak koncepcji. Tylko czemu tak nagle się skończył? Aparatura nawaliła? Akcja dopiero się rozwijała. Zdania są podzielone, ale chyba o to chodziło. Nie ma tu miejsca na pojęcie „podoba mi się”; to ma oddziaływać, nawet jesli budzi niesmak. Jest to zjawisko całkiem normalne da współczesnej sztuki i awangardy rockowej również. Dużo krytyki zawarłem w swych spostrzeżeniach z pobytu w Chodzieży, ale w sumie imprezie trzeba postawić ogromny plus. Dobrze, że słuchamy takiej muzyki. Papa Dance i Kombi nie prowadzą nigdzie, co najwyżej do butików, szpanu, dyskoteki, błyskotek, pieniędzy łatwo zarobionych i łatwo wydawanych w dyskotekowych barach. Mimo, że większość grup zawiodła moje oczekiwania (być może mam zbyt duże wymagania) to i tak widać, że gdzieś one zmierzają, szukają wartości i nie zapominają, że nie wszystko zlotem, co się świeci. A kto szuka ten znajduje. Dyrektor ChDK zapraszał na spotkanie za rok. Trzymamy za słowo. Tylko czy musi być tak drogo jak w tym roku? Henryk Palczewski  (zachowano oryginalną pisownię nazw i zwrotów)

1986-07-20-MUZYKA-15-PRASA-Reportaz-Palczewski-Henryk-Tygodnik-Pilski-nr-29-339